Spider-Man 2 – film o życiu

Nienawidziłem tego filmu. Zawsze się dłużył, nigdy nie potrafiłem obejrzeć do końca. Było za dużo miłości, a za mało scen Spider-Mana i walk z Doctorem Octopusem. Najsłabszym momentem było porzucenie kostiumu. Na szczęście tylko przysłowiowa krowa nie zmienia zdania.

Spider-Man 2 Sama Raimiego prawdopodobnie był pierwszym dziełem filmowym o superbohaterze, z którym zetknąłem się w moim życiu. Wspomniana niechęć do filmu z perspektywy czasu wydaje się być zrozumiałą reakcją u tak młodego wtedy odbiorcy. Co prawda całym sercem kochałem (i nadal kocham) postać przyjaznego pająka z sąsiedztwa, jednak zetknąłem się z dość specyficzną interpretacją tego bohatera u Raimiego. Tobey Maguire nie przypominał mi Spider-Mana z komiksów TM-Semica ani tym bardziej z serialu animowanego z lat 90., którego odcinki pochłaniałem wtedy jeden za drugim. Ponadto chyba najbardziej oczywistą sprawą był również przywołany młody wiek. Siedmioletni chłopiec nie rozumiał większości motywów tego filmu, a najbardziej był zainteresowany oglądaniem ulubionego superbohatera w akcji. Najlepiej w walce z Doctorem Octopusem.

Spider-Man
Jedna z najbardziej mrożących krew w żyłach scen ~ mały ja

Później pojawiły się kolejne produkcje, a Petera Parkera odgrywali kolejni aktorzy. Ogólnie mówiąc to o każdym wyrobiłem sobie zdanie i, co ciekawe, każdego w pewnym stopniu polubiłem. Chętnych do przeczytania o tym zapraszam tutaj, ponieważ w tym tekście skupię się głównie na drugim filmie Raimiego.

Zobacz również: Avatar: Istota wody – recenzja filmu. Rozwodniona historia kosmicznego Boba Marley’a

Gdy Spider-Man pojawił się w MCU, to właśnie on zaczął skupiać na sobie uwagę całej publiki. Większość osób zapomniała o poprzednich odtwórcach tej roli, ponieważ Tom Holland jako Peter Parker spełnił większość oczekiwań fanów. Sam nie byłem wyjątkiem – przez długi czas nie wracałem do trylogii z początku XXI wieku. Gdy jednak w końcu to zrobiłem, bardzo doceniłem te produkcje.

Na tle wszystkich trzech filmów najlepiej wypada część druga. Pierwsza produkcja jest solidną genezą Spider-Mana, jednak nie zestarzała się najlepiej i obecnie wiele mankamentów rzuca się w oczy. Z kolei każdy chyba wie, jak wyglądało zamknięcie serii. Wspomniany drugi film jest natomiast bardzo dobrze zrealizowany. Opowiada prostą historię, ale przy tym wiarygodną. Tej wiarygodności dodaje protagonista, który może nie jest skomplikowanym bohaterem o niejednoznacznej moralności, ale został napisany w taki sposób, że potrafimy zrozumieć jego motywacje. W niektórych momentach może nawet się z nim utożsamimy. Z Otto Octaviusem jest podobnie. Efekty specjalne i sceny walk również wypadają bardzo dobrze.

Wszyscy wiemy, jak ta seria się skończyła…

Największym problemem jest oczywiście wątek miłosny, postać Mary Jane Watson i wszystko, co z nią związane. Przyznaję, że tego nie da się jakkolwiek wybronić. Dlatego już na wstępie chcę zaznaczyć, że te aspekty są po prostu słabe i nie będę się do nich więcej odnosił.

Zobacz również: Wednesday – przedpremierowa recenzja serialu

Podsumowując ten krótki wywód mogę powiedzieć, że jest to naprawdę dobry film. Prosty, ale jednocześnie solidnie zrealizowany. Ma on w sobie jednak coś, co niezmiernie mnie fascynuje. Chodzi tutaj o ukazanie zwykłej codzienności – życia bohatera, z którym możemy znaleźć wiele punktów wspólnych. Za każdym razem, gdy oglądam niektóre perypetie Petera w tym filmie, mógłbym powiedzieć lekko radosnym lub posmutniałym tonem: to prawie jak u mnie. Brzmi to absurdalnie, bo mówimy jednak o postaci z nadludzkimi zdolnościami. Żeby jednak było ciekawiej, dodam, że te moce również można postrzegać jako element szarej rzeczywistości – oczywiście w mniej dosłowny sposób.

Gdy wiesz, że wkrótce stracisz pracę.

Zmęczony życiem Spider-Man


Peter Parker jest zmęczony codziennym zmaganiem się z kolejnymi przeciwnościami. Próbuje połączyć studia z pracą i działalnością jako Spider-Man. Na jego nieszczęście na wszystkich powyższych polach ponosi porażkę – traci pracę, jest o krok od niezaliczenia przedmiotów na uczelni, a jego moce zaczynają szwankować. W życiu prywatnym również nie jest łatwo. Jego najlepszy przyjaciel zatracił się w żądzy zemsty i chęci pomszczenia ojca. Dziewczyna, którą darzy uczuciem, zaczęła spotykać się z kimś innym. Nawet ukochana ciocia May ma problemy finansowe, które również wprawiają Petera w zaniepokojenie.

Zobacz również: OBRASQi – szepty ciszy – recenzja płyty

Generalnie mówiąc nie jest wesoło. Widać to po ciągle smutnej i zmęczonej twarzy Tobey’ego Maguire’a. Protagonista jednak nie poddaje się i wciąż próbuje przeć do przodu. Pomimo tego, że znowu się o coś potknie (dosłownie i w przenośni), spóźni się do teatru lub pójdzie z szefem na najgorszą imprezę. Jego niezłomność bardzo podnosi na duchu i jest na swój sposób urocza. Gdy w codziennym życiu się nie układa i seryjnie spadają na nas kolejne problemy, zawsze można wrócić do filmu Raimiego i zobaczyć, że nawet Spider-Man, który potrafi zatrzymać pociąg gołymi rękami, czasami nie radzi sobie z szarą codziennością.

Spider-Man - kryzys
Co tu więcej dodać?

Jeżeli już wspomniałem o byciu superbohaterem i nadludzkiej sile, to kwestia zanikania mocy również jest bardzo ciekawa w kontekście paraleli między niektórymi sytuacjami w filmie a naszym życiem. Ukazuje to, jak skrzywdzona psychika wpływa na fizyczność człowieka oraz konsekwentnie go osłabia. Parker jest nieszczęśliwy i w niektórych momentach ma po prostu dosyć codzienności – szczególnie gdy widzi MJ z nowym chłopakiem po spektaklu oraz podczas balu zaręczynowego. Próbuje wtedy uciec, dlatego wkłada kostium i stara się zapomnieć o tych wydarzeniach. To jednak również nie wychodzi, ponieważ Spider-Man po chwili spada z wysokości i obija się o ściany dwóch sąsiednich budynków.

Zobacz również: Spider-Man: Poprzez Multiwersum – analiza zwiastuna! Easter eggi, spekulacje

Nie przepadam za motywem, w którym superbohater rezygnuje ze swojej działalności, bo wiem, że prędzej lub później i tak będzie musiał wrócić. W filmie Raimiego to jednak działa, ponieważ jest po prostu ludzkie. Zapewne wiele osób, nawet wśród czytelników tego tekstu, doświadczyła w życiu czegoś trudnego, co spowodowało załamanie, a może nawet coś gorszego. Pojawia się wtedy wszechobecna niemoc, która sprawia, że zwykłe obowiązki, a czasami nawet czynności, które nigdy nie sprawiały nam problemów, stają się największym wyzwaniem. Często nie potrafimy ich wykonać lub zwyczajnie nie mamy ochoty tego robić.

Stan takiego marazmu może utrzymywać się naprawdę długo i przekładać na wszystkie dziedziny naszego życia. Czujemy się słabi i niezdolni, aby zrobić coś, co robiliśmy zawsze bez najmniejszych kłopotów. Tak samo jak Peter Parker. Tylko w jego przypadku trzeba jeszcze zwrócić uwagę na moralność i pewną pokusę. Moralność zabrania mu zaniechania roli superbohatera. Protagonista zauważa jednak, że być może właśnie Spider-Man jest źródłem wielu problemów. Gdy z niego zrezygnuje, w końcu będzie miał czas, aby zadbać o swoją codzienność – pracę, studia i relacje. Pozbędzie się niechcianego obowiązku, o który nigdy się nie prosił.

Spider-Man
Kultowa scena

Strony: 1 2

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze