Krwawe opowieści Josepha Delaneya – Kroniki Wardstone

Mrok jako metafora zła

„Możemy tylko snuć domysły co do pochodzenia Mroku. Być może pojawił się już w chwili stworzenia wszechświata, jako równowaga wobec Światła, by zmagać się z nim od pierwszej sekundy. Nie da się też wykluczyć, że z początku był zaledwie drobnym nasieniem możliwości, które rozrastało się, zapuszczając głęboko korzenie i żywiąc się złem tkwiącym w ludziach. Nie mam bowiem wątpliwości, że udział ludzi – zwłaszcza cześć oddawana sługom Mroku i kontakty utrzymywane z nimi dla osobistych korzyści – nieustannie go wzmacnia.”

Bestiariusz Stracharza, wyd. Jaguar, cytat

Mrok to, jak wspomniałem we wstępie, osobny świat, którego istotę można przyrównać do alternatywnego wymiaru lub drugiej strony zwierciadła: istnieje w niebycie, lecz wchodzi w interakcję z światem rzeczywistym, przenika do niego. Krainę zamieszkują prastarzy bogowie i demony. Mówi się, że to stamtąd pochodzi każda zła istota. Są tam też zmarli, którzy za życia mu służyli. Mrok to kraina poniekąd bliźniacza z biblijnym piekłem.

Zobacz również: Cuda wianki  recenzja książki. Koźlaczki nadal w formie!

Potwory, panoszące się po Hrabstwie są dosłowną alegorią zła, jakie istnieje w świecie realnym, na zewnątrz książek. To one wyrządzają szkody i czynią krzywdy. Potwory o czerwonych ślepiach i ostrych kłach: nie zawsze jednoznacznie złe, lecz wyraźnie antagonistyczne. Owe potwory są jak ludzie, odziani w gęste futra lub gadzie skóry, mający szpony zamiast palców i kopyta zamiast stóp. Ludzie o czarnych sercach, którzy rozszerzają wargi w uśmiechu, ściskając za plecami nóż. Ludzie, których należy się wystrzegać. Świat Kronik przesiąka zło, a doświadczenia Toma Warda są nijako przestrogą przed niebezpieczeństwami czyhającymi w świecie zewnętrznym.

Delaney przepuszcza zło przez filtr fantastyki, serwując je w złagodzonej formie, przystępniejszej dla młodych odbiorców. A jednocześnie równie wyrazistej.

Kroniki Wardstone
Kroniki Wardstone, Bestiariusz Stracharza, wyd. Jaguar

Wciąż w pełni nie odczytałem symboliki i znaczenia Mroku. W wielu aspektach przypomina on biblijne piekło, im uważniej przyglądam się wizji Delaneya, tym więcej różnic dostrzegam. Biblia opisuje życie jako etap, po którym duszę czeka wieczność w piekle lub niebie. Struktura świata Kronik Wardstone nie uwzględnia istnienia nieba. Zasadniczo, piekła też nie, wszak Mrok pełni zgoła inną odeń funkcję. To nie enigmatyczne miejsce skonstruowane na kanwie wyobrażeń i lęków, lecz faktyczne uniwersum, współistniejące z światem rzeczywistym, przylegające do niego. Pod tym względem przypomina Stranger Things ze swymi alternatywnymi światami. Wizja Delaneya łączy ze sobą to, co Biblia oddziela grubym murem. Piekło nie jest krainą, którą poznajemy dopiero po śmierci. Ono istnieje obok ludzi, żyje w tym samym świecie, stąpając po tej samej ziemi.

Nie wierzę w Boga, o którym mówią w kościele (…) Istnieje jednak coś, co czuwa nad tym, co robimy, i jeśli żyjesz jak należy, w godzinie największej potrzeby stanie u twego boku i użyczy ci własnych sił.

Klątwa z przeszłości, wyd. Jaguar, cytat

Sam Delaney deklarował się jako niewierzący, a jednak inspiracje chrześcijańską religią w jego twórczości są ewidentne. Korzystając z możliwości, jakie oferuje gatunek fantastyki, odrzucił aurę niejasności i patetyzm cechujące biblijne dogmaty i uprościł je, udosłownił. A zarazem urealnił, dzięki czemu jego wizja okazuje się spójniejsza z rzeczywistością, jaką obserwujemy na co dzień.

Zobacz również: Zwiadowcy. Wilki Arazan – recenzja książki. Powrót na stare śmieci

Symbolika potworów jest dość klarowna, ale co z ludźmi – tymi prawdziwymi, o czterech kończynach i jednym sercu? Przecież całe zło nie może się sprowadzać do nadprzyrodzonych istot. I tak nie jest. Człowiek w świecie Delaneya to istota generalnie dobra, ale też słaba i naiwna. Żyjący w wiecznym niebezpieczeństwie mieszkańcy Hrabstwa, w imieniu walki ze złem krzywdzą siebie nawzajem. Kobieta raz nazwana czarownicą niemal zawsze kończy spalona na stosie, utopiona w jeziorze lub skazana na znacznie gorszą śmierć. Mimo, że potwory czynią najwięcej zła, to ludzie niewiele im ustępują, a nawet potrafią być gorsi.

Tom Ward, jako uczeń Stracharza, usiłuje odnaleźć się w okrutnym świecie, pełniąc swój niedoceniany fach. Jego rolą jest przecież przezwyciężanie zła. Tymczasem ono otacza go zewsząd, przyjmując różnorodne postacie, bezustannie próbując chwycić jego duszę w swe zimne dłonie.

Kroniki Wardstone
Kroniki Wardstone, wyd. Jaguar

W tym miejscu zakończę wywód o wyjątkowości Kronik Wardstone, w nadziei, że udało mi się zrealizować postawione sobie zadanie – wzbudzenia w Tobie, czytelniku, zainteresowania niszową literaturą, o której mogłeś nawet nie słyszeć. A może udało mi się ożywić wspomnienia z dzieciństwa, jeżeli sam kroczyłeś ścieżką Stracharza. W takim przypadku zapewniam, że do Kronik warto wrócić. To niby literatura dla dzieci, ale jeżeli jesteś wrażliwy na magię i stwory z Mroku (jak siódmy syn siódmego syna), to sprawi Ci radość niezależnie od wieku.

Zobacz również: Czy This War of Mine to dobra lektura szkolna?

Mam silną więź emocjonalną z serią Wardstone, przez co momentami nie hamowałem się w pochlebstwach pod jej adresem. Uważam, że na to zasłużyła, nie chcę jednak głosić przekonania, że to literatura wybitna i bezbłędna. Pióro Delaneya ma też swoje słabostki, rozpoczynające się na zaczynaniu wątków, które później porzucał, poprzez fatalnie napisane śmierci bohaterów, aż po absolutny brak umiejętności w pisaniu zwieńczeń serii – tak, 13 tom, Zemsta Stracharza, stanowi najsłabszy punkt zbioru. Jednakże te kwestie nikną w blasku wypunktowanych w tym artykule zalet. Kroniki to nie literatura wybitna, ale cholernie, cholernie dobra.

Niestety, niedoceniona. Wierzę, że z czasem się to zmieni, a krwawe opowieści, jakie pozostawił po sobie Joseph Delaney, zafascynują niejednego wyjadacza gatunku i przerażą młodocianych poszukiwaczy przygód. Po latach jedni i drudzy, tak jak ja teraz, wspomną sielskie popołudnia w ogrodzie Chipenden i zapach jajek z bekonem przyszykowanych przez bogina. Pamiętajcie, by uważać na dziewczyny w szpiczastych trzewikach i nie czytać po zmroku! Zło nigdy nie śpi, o tak.

Najwyższy punkt Hrabstwa kryje w sobie tajemnicę
Powiadają, że zginął tam człowiek, gdy podczas srogiej burzy
próbował ujarzmić zło zagrażające całemu światu…

Strony: 1 2

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze