Nevermore. Kruk – recenzja książki. Hołd dla Edgara Alana Poego!

Od kilku miesięcy panuje moda na wznawianie książek sprzed lat. Świetne rozwiązanie! Wiele powieści zasługuje na nowe tłumaczenia czy szatę graficzną, która, nie ukrywajmy, czasem jest zbyt przestarzała dla nowych odbiorców. Wydawnictwo Jaguar wznowiło trylogię Nevermore. Kruk, które pierwszy raz w Polsce pojawiło się w 2011 roku. Jak wygląda powrót po latach do historii Isobel i Varena?

W Nevermore. Kruk poznajemy Isobel Lanley, która można być rzec w życiu miała już wszystko. Chłopaka, popularność, była kapitanem drużyny czirliderek. Niestety musiało to przepaść przez projekt zadany przez pana Swansona realizowany w parach. Isobel przydzielono do Varena – niesympatycznego i małomównego gota, z którym nie rozmawia nikt z klasy. Niestety przy bliższym spotkaniu nie okazuje się wcale lepszy. Chłopak ma jednak coś, czego potrzebuje Isobel – wiedzę na temat Edgara Alana Poego.

Gdy tylko przystąpili do realizacji projektu, wokół nich zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Isobel widzi istoty nie z tego świata; słyszy szepty, które podążają za nią na każdym kroku. W jej życiu pojawił się mrok, a wszystko to za sprawą Varena.

Zobacz również: Dungeons – Dragons. Złodziejski Honor. Powieść – recenzja książki

Nie miałam raczej sporych oczekiwań, zważywszy na to, że jest to historia napisana w 2010 roku, a większość z nas chyba wie, jakie wtedy królowały klimaty. Nevermore. Kruk jest debiutem Kelly Creagh, ale w ogóle tego nie czuć. Autorka bardzo dobrze operuje słowem, wciągając nas coraz głębiej w stworzony świat. Z rozdziału na rozdział dawałam się porwać tej historii coraz bardziej i muszę przyznać, że była to naprawdę fascynująca przygoda!

Nie ma nic z wyjątkiem cierpienia i żalu, gdy myślimy o rzeczach i ludziach, których nie możemy mieć, o możliwościach, których nigdy nie zyskamy.

Zobacz również: Dungeons – Dragons. Księga gry – recenzja książki

W Nevermore. Kruk poznajemy Isobel, która, idąc znanym motywem, ma wszystko, czego można chcieć, będąc w liceum. Przez całą historię śledzimy jej zmianę z popularnej czirliderki w postać, która ceni w życiu coś więcej niż swoją rozpoznawalność czy ukochany sport. Nie podejrzewałam, że będzie to jakaś wybitna postać – ot, jakaś blondynka z pomponami. No cóż, zdecydowanie się pomyliłam. Na początku rzeczywiście myślałam, że odłożę książkę, bo zachowanie dziewczyny było okropne i dziecinne. Stopniowo jednak, wraz z rozwojem fabuły, naprawdę było widać zmianę, czy to w jej słowach, gestach, czy nawet zachowaniu względem innych. Autorka rozegrała jej zmianę fantastycznie!

Moja piękna, moja Isobel. Moja miłości. Prosiłaś, bym czekał. Więc czekam. Bo wiem, że to wszystko jest tylko snem. A kiedy ze snu się zbudzimy, znowu Cię zobaczę.

Varen Nethers jest z kolei tym bohaterem, do którego wzdychała większość nastolatek w okresie wydania książki. Cichy, zgryźliwy, z burzą ciemnych włosów, ubrany na czarno i wykolczykowany. Czyż to nie idealny przykład obiektu westchnień z Tumblr z 2010 roku? Nikt nic o nim nie wie, chodzą plotki, że pije krew i śpi w trumnie. Trzyma się w licealnej grupie gotów. W dodatku pracuje dla jednookiego księgarza, który również jest uznawany za dziwaka. Wypisz wymaluj materiał na książkowego męża! Bardzo podobało mi się, że mimo zbliżenia do Isobel, Varen nie otworzył się od razu. W dalszym ciągu jest mu trudno mówić o wielu rzeczach czy uczuciach. Uczy się tego wszystkiego stopniowo, odkrywając swoje prawdziwe oblicze krok po kroku.

Zobacz również: Mroczne sąsiedztwo. Zew – recenzja książki. Uwaga na odkrycia

Oczywiście nie samymi głównymi bohaterami czytelnik żyje, a w tle też mamy sporo ciekawych postaci, które również są warte uwagi. Na pierwszy ogień może trochę więcej o młodszym bracie Isobel. Uwielbiam obraz rodzeństwa w książkach, a przede wszystkim realne spojrzenie na nie. Uzależniony od gier komputerowych o zombie chłopak zdecydowanie jest wykreowany na postać stereotypowego nerda. Chyba taki urok młodszych braci w historiach osadzonych w liceum. Danny, mimo że w większości przypadków ma dość swojej siostry, pomaga jej w każdym momencie, gdy dziewczyna tego potrzebuje. Wspiera ją, kryje ją przed rodzicami podczas ucieczek z domu, kiedy ta ma szlaban. Autorka świetnie oddała relację: „nie lubię cię, ale jesteśmy rodzeństwem, więc ci pomogę”.

Kolejną ważną drugoplanową postacią jest Gwen, która przyciąga wzrok każdego (i nie chodzi tylko o jej barwne i dziwne ubiory). Zabawna, głośna, charakterna i pewna siebie. Nie przejmuje się opinią innych, a za cel stawia sobie pomoc (jak jej się wydaje) Isobel poprzez wyswatanie jej z Varenem. Gdy tylko pojawiała się w rozdziałach, od razu się uśmiechałam. Wprowadzała niezwykle ciepłą aurę do ogarniającego Isobel mroku.

Zobacz również: Cień i kość – recenzja 2 sezonu. Sankta Alina! 

Na koniec sekcji bohaterskiej zostawiłam sobie moich dwóch ulubieńców: Pinfeathersa i Reynoldsa. Pierwszy to ghul zmieniający się w kruka. Drugi – zamaskowana zjawa, która pomaga Isobel. Mnie po prostu ciągnie do takich dziwnych postaci. Pinfeathers jest również jednocześnie Nokiem, istotą ze świata snu. Reynolds z kolei zamieszany jest w zniknięcie i śmierć Edgara Alana Poego. Postacie z pozoru zupełnie od siebie różne, a jednocześnie tak podobne. Nok od samego początku nie jest dobrym bohaterem, budzi grozę stanowi pewne niebezpieczeństwo, ale jednocześnie coś w jego charakterze mnie przyciąga. Reynolds natomiast ze swoją tajemniczością i manipulacją jest jak bóg oszustw z mitologii nordyckiej. Pojawia się i znika, mówi niejasno oraz realizuje własny plan.

Ale tęsknota za tymi, których kiedyś kochaliśmy i mieliśmy przy sobie, lecz nigdy więcej ich nie przytulimy – ciągnął – to zupełnie nieznośna udręka. To najgorszy możliwy ból. Wystarczy by przestać być sobą…

Zobacz również: Czarodziejski flet – recenzja filmu. Mozart uniwersalny

Kolejnym – obok postaci i fabuły – plusem tej książki jest ukazanie amerykańskiego liceum w pełnej okazałości. Słynne stołówki, w których dzieje się najwięcej kłótni i sensacji. Zajęcia czirliderek czy mecze futbolowe również są bardzo zgrabnie ukazane. Niby nic specjalnego, ale w momencie, gdy akcja całej historii dzieje się właśnie w liceum, jest to bardzo ważne. W nowszych książkach coraz trudniej znaleźć tak rozbudowany motyw szkoły, zwykle stanowi on tło pomijane na rzecz fabuły i relacji między bohaterami.

Znalazłam też jeden minus, który, mimo zaangażowania w książkę, potrafił mnie wybić z historii. Mianowicie chodzi o  przestoje między ważniejszymi dynamicznymi momentami. Akcja, akcja, zwolnienie, akcja, zwolnienie. Wiele z tego można by wyciąć i zamienić na dodatkowe wyjaśnienia, które dawałyby więcej zarysów na bohaterów lub sytuację.

Zobacz również: Far Cry: Łzy Esperanzy – recenzja komiksu. Nałogowy partyzant

W całej historii zdecydowanie czuć ducha Edgara Alana Poego. Główni bohaterowie muszą opracować swój projekt na podstawie jego dzieł i życia, więc mamy dużo wtrąceń o nim samym oraz urywków wierszy. Nie ukrywam, że nie mogłam się oderwać od książki, mimo że w pierwszej chwili nie byłam jakoś specjalnie do niej przekonana ze względu na to, że jest to romans paranormalny. Coś takiego bardzo łatwo popsuć. Kelly Creagh sprawnie wyprowadziła mnie jednak z błędu i stworzyła historię nie z tego świata. Mrok i strach zdecydowanie biorą górę nad romansem i można śmiało powiedzieć, że Nevermore. Kruk to hołd dla twórczości Poego.

Podsumowując, jest to książka wciągająca, stojąca dobrze rozbudowanymi bohaterami oraz oryginalną fabułą. Gwarantuję, że kiedy tylko zaczniecie, nie będziecie mogli jej odłożyć. A ja czekam już na kolejny tom przygód Isobel i Varena, bo historia zdecydowanie dopiero się rozpoczęła.

Recenzja powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Jaguar.
Źródło grafiki: materiały prasowe – kolaż

Plusy

  • Pinfeathers i Reynolds
  • Mroczny klimat i wciągająca fabuła
  • Relacje między bohaterami

Ocena

9 / 10

Minusy

  • Momentami fabuła zwalnia i robi przestój
Luiza Czarnecka

Zakochana w twórczości J.R.R. Tolkiena od dziecka (tak, trylogia Jacksona była zapalnikiem). W wolnych chwilach czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce, ale najbardziej cenię dobrą fantastykę z kubkiem herbaty. W międzyczasie studiuje i oglądam dobre filmy i seriale (fanka Darklinga numer 1). Zainteresowań i hobby nigdy nie mało, więc próbuję wszystkiego po trochu.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze