Akolici Cthulhu – recenzja książki. Kult Przedwiecznych coś nie w formie

Wkład Lovecrafta w rynek książki jest doprawdy nieoceniony. Oprócz swoich własnych dzieł, pisarz przyczynił się również do powstania wielu innych, opartych o część jego pomysłów tytułów – w tym również Akolitów Cthulhu, o których pomówimy sobie w tym wpisie.

Akolici Cthulhu to trzeci tom Kronik Arkham – serii zbiorów opowiadań inspirowanych twórczością Howarda Phillipsa Lovecrafta. W przeciwieństwie do poprzednich części, tj. Szaleństwa Cthulhu i Widm nad Innsmouth – tym razem to nie konkretne opowiadanie stanowi punkt wyjścia dla tekstów poszczególnych autorów, ale całość literackiego dorobku Lovecrafta. Wśród ich twórców znajdziemy różne głośne nazwiska, takie jak Neil Gaiman, Jorges Luis Borges, S.T. Joshi czy Gustav Meyrink. Teksty zawarte w Akolitach Cthulhu powstawały począwszy od lat trzydziestych, aż do lat dziewięćdziesiątych XX wieku.

Zobacz również: Widma nad Innsmouth – recenzja książki. Plugawe wnuczęta Lovecrafta

Jak to zazwyczaj ze zbiorami opowiadań bywa, Akolici Cthulhu zawierają historie lepsze i gorsze. Z żalem jednak muszę stwierdzić, iż tylko jedną z nich zaliczyłabym do tych faktycznie dobrych – przynajmniej w moim własnym mniemaniu. Przewinęło się tam także kilka dzieł całkiem niezłych i parę raczej słabych, aczkolwiek dominującą część stanowiły po prostu zwykłe średniaki. I w znacznej większości ani mnie one ziębiły, ani grzały. Czasem tylko nudziły co najwyżej.

Opowiadaniem, które jako jedyne rzeczywiście mnie zainteresowało, była Wola Claude’a Ashura autorstwa C. Hall Tomphsona. Brat narratora tej historii, tytułowy Claude, od urodzenia ma w sobie silny pierwiastek zła. Wszyscy mieszkańcy jego rodzinnego opactwa obawiają się go i poddają jego woli; jeśli Claude Ashur czegoś chce, to to dostaje – i kropka. Nieważne, czy chodzi o konkretną komnatę sypialną, szkołę wyższą, czy też może cudze życie. Podczas czytania relacji Richarda rzeczywiście czuć ten niepokój, który jego młodszy brat wywoływał w mieszkańcach Inneswich. Tę jego dziwną, zimną charyzmę, niemą groźbę w jego prezencji. Tę niebezpieczną nieprzewidywalność. Claude Ashur to postać budząca niechęć, ale jednocześnie wciąż szalenie ciekawa. I to właśnie dzięki temu jego historia tak mnie wciągnęła.

Zobacz również: Najlepsze książki Vespera

Wśród pozostałych opowiadań nie brakowało również innych fajnych pomysłów, których jednak nie udało się zrealizować w satysfakcjonujący sposób. Wśród nich mamy między innymi Mózg Ziemi, który był całkiem porządny, ale niestety zawierał zbyt dużo nużących opisów oraz niedostatecznie interesujących bohaterów, by móc go nazwać faktycznie dobrym. Podobnie ma się też sprawa z Mgłami Śmierci – choć tu również rozwiązanie intrygi niezbyt mi się spodobało. Cynowy Pierścień wydał mi się „urwany” w bardzo dziwnym momencie, przez co nie prowadził właściwie donikąd, a John Lehmann w samotności, choć klimatyczny, wygenerował znacznie więcej pytań niż odpowiedzi, przez co Czytelnik właściwie nie wie, co się stało, po co i dlaczego. Tyle niewykorzystanego potencjału…

Oprócz tego w zbiorze pojawiły się również historie, które zupełnie do mnie nie trafiły – ani swoją koncepcją na fabułę, ani też wykonaniem. Fioletowa śmierć, Waza, Stare a osobliwe piwo Shoggotha i jeszcze kilka innych… Odniosłam wrażenie, że te opowieści wzięły się znikąd i donikąd nie doprowadziły. Te jednak przynajmniej zapamiętałam; przeglądając spis treści, zorientowałam się bowiem, iż część z zawartych tam tytułów nic mi właściwie nie mówi. A jeśli kilka dni po skończeniu książki nie przypominam sobie już dobrej połowy jej zawartości, to coś musi być nie tak.

Zobacz również: Bogowie Pegany i inne opowieści fantastyczne – recenzja książki

Tak jak wydawnictwo Vesper wspomniało w opisie z tyłu książki, wszystkie historie zawarte w Akolitach pochodzą z ubiegłego wieku. I to czuć. Archaiczny język miejscami bywa uciążliwy – nie we wszystkich opowieściach, ale z pewnością w zauważalnej części. Za szczególnie drętwą literacko uważam pierwszą pozycję w zbiorze, Zagładę domu Duryea. Styl autora zniechęcił mnie do czytania już na samym początku książki. Zdecydowanie nie dawałabym tej pozycji na sam start; bardzo łatwo się od niej odbić.

Akolici Cthulhu wciąż jednak mają jedną, niepodważalną zaletę – oprawę graficzną. Vesper ma już w tej dziedzinie wprawę i tym razem również nie zawiódł. Okładka prezentuje się zjawiskowo; pan Maciej Kamuda, jej autor, zgrabnie operuje różnymi odcieniami zieleni oraz światłocieniem, by uczynić oślizgłe monstrum z ilustracji jeszcze bardziej niepokojącym, niż i tak już było z racji swojego designu. Czarnobiałe portrety ów potwora zamieszczone wewnątrz książki również wyglądają naprawdę dobrze. Krótko mówiąc, w kwestii grafiki mucha nie siada.

Zobacz również: Szaleństwo Cthulhu – recenzja książki. Lovecraft nadal żyje. W pewnym sensie…

Akolici Cthulhu niestety nie przekonali mnie, by dołączyć do ich kultu. Choć z zewnątrz książka wygląda fantastycznie, wewnątrz mnóstwo jest wzlotów i upadków – przy czym tego drugiego niestety trochę więcej. Część opowiadań niemiłosiernie mi się dłużyła. Inne z kolei miały mnóstwo potencjału, ale nie wykorzystały go w pełni, przez co ostatecznie nieco mnie rozczarowały. Na szczęście wśród tego wszystkiego wciąż znalazło się kilka historii porządnych, a nawet jedna faktycznie dobra, więc nie mogę uznać przeczytania tego zbioru za zupełną stratę czasu. Summa summarum wciąż jednak czuję się trochę zawiedziona.


Akolici Cthulhu

Autor: Zbiorowy
Tłumaczenie: Maria Grabska-Ryńska, Maciej Grabski, Adam Robert Winnicki,
Maciej Wacław, Lesław Haliński, Tomasz Chyrzyński
Okładka: Maciej Kamuda
Wydawca: Vesper
Premiera: 11 września 2023 r.
Oprawa: twarda
Stron: 644
Cena katalogowa: 89,90 zł


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
lub klikając w grafikę

Powyższa recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Vesper.
Grafika główna: materiały promocyjne – kolaż (Vesper)

Plusy

  • Wola Claude'a Ashura
  • Śliczna oprawa graficzna, jak to zwykle u Vespera

Ocena

4.5 / 10

Minusy

  • Dużo niewykorzystanego potencjału
  • Niektóre opowiadania przeczytałam i błyskawicznie zapomniałam
  • Niejednokrotnie mało przystępny język
Patrycja Grylicka

Fanka Far Cry 5 oraz książek Stephena Kinga. Zna się na wszystkim po trochu i na niczym konkretnie, ale robi, co może, żeby w końcu to zmienić i się trochę ustatkować.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze