Chainsaw Man, tom 14 – recenzja mangi. Złodziejka!

Rodzeństwa rzadko kiedy żyją ze sobą w pełnej zgodzie i harmonii. A to jedno drugiemu wchodzi w paradę, a to to drugie pierwszemu coś podkradnie… Okazuje się, iż w demonicznych rodzinkach działa to bardzo podobnie. Z tą różnicą, iż skutki ich utarczek są znacznie poważniejsze.

Chainsaw Man, tom 14 skupia się na akwarystycznej randce Asy i Denji’ego. Jak to jednak zwykle z nimi obojgiem bywa, spokojna schadzka nie trwa długo – lada chwila pojawia się siostra Yoru, Demon Głodu, która więzi dwójkę w nieskończonej pętli. Na odchodne zaś stawia Asie ultimatum: nikt nie wyjdzie z akwarium, dopóki ta nie zmieni Denji’ego w broń.

Zobacz również: Chainsaw Man, tom 13 – recenzja mangi. Fanatyzm nie popłaca

Jeśli czytaliście pierwszą sagę Chainsaw Mana, ten opis prawdopodobnie brzmi dla Was znajomo. Ponownie mamy do czynienia z Demonem Nieskończoności; tym razem jednak nie chce się on ujawniać, przez co Denji nie ma okazji na pokonanie go. Sytuacja jest więc dosyć podbramkowa z dwóch powodów. Pierwszy – Asa wcale nie chce zmieniać swojego nie-do-końca-chłopaka w oręż. Drugi – nawet gdyby chciała, to nie byłaby w stanie tego zrobić, ponieważ gość jest Chainsaw Manem (o czym wciąż wie jedynie on sam oraz Yoshida).

Rozwiązanie tej sprawy, które wymyśliła nasza główna bohaterka, wydaje mi się raczej absurdalne i niezbyt wiarygodne. Nie zdradzę Wam go tutaj, rzecz jasna, to byłby bardzo istotny spoiler. Aczkolwiek kiedy sami do niego dotrzecie, to pamiętajcie o następującym pytaniu: czy transakcje handlowe na pewno tak właśnie działają? Moim zdaniem niekoniecznie, przez co jej pomysł zupełnie traci sens. Ale niech każdy oceni indywidualnie, może to ja się znowu czepiam.

Zobacz również: Chainsaw Man, tom 12 – recenzja mangi. Szkolne życie półdemonów

Na szczęście na tym manga się nie kończy i kilkadziesiąt ostatnich stron poświęcono jeszcze wizycie Asy i Yoru w mieszkaniu Denji’ego, gdzie dochodzi do ich pierwszej konfrontacji z Nayutą – nowym wcieleniem Demona Kontroli. Ten fragment akurat był całkiem ciekawy, dzięki czemu zatarł nieco niesmak po bardzo naciąganym finiszu akcji w akwarium. Między zwiastującymi apokalipsę siostrzyczkami wywiązał się interesujący zgrzyt, którego kontynuację bardzo chętnie prześledzę w kolejnych tomach. Co jak co, ale Nayuta nie odda Chainsaw Mana bez walki. I z pewnością nie spodoba jej się, że Yoru chce go zabić.

W tym tomie poznajemy także trochę lepiej trzecią z sióstr, Demona Głodu, w skrócie nazywaną… Głodzią. Tak, poważnie. Ktoś wpadł na genialny pomysł, by przełożyć jej imię, Fami, na Głodzia. Myślałam, że się poskładam, kiedy pierwszy raz to przeczytałam. Jasne, rozumiem, skąd się to wzięło (Fami to skrót od famine, ang. głód, więc w polskim tłumaczeniu podążono tym samym schematem), ale strasznie dziwnie to wygląda, zważywszy na to, iż pozostałych dwóch Jeźdźców ma zwykłe, nieprzetłumaczone imiona. Nayuta (wcześniej Makima), Yoru i Głodzia. Ciekawe, jakie imię dostanie ostatnia z rodzeństwa, Demon Śmierci. Oby to było coś brzmiącego… cóż, mniej groteskowo.

Zobacz również: Chainsaw Man, tomy 1-6 – recenzja mangi. Nie każdy bohater ma wielkie ambicje

Oprócz tego jednak mamy też nieco bardziej pozytywną informację odnośnie bohaterów – w tym tomie Denji w końcu nie był aż tak irytujący. Nadal miewał swoje potknięcia, aczkolwiek tym razem zdarzało mu się zachowywać nawet sympatycznie, szczególnie bliżej końca segmentu w akwarium. Wreszcie. Miło zobaczyć, że wciąż to jeszcze potrafi. Oby w przyszłości podobnych momentów pojawiło się jak najwięcej. Trochę się za takim głupkowatym, ale na swój dziwny sposób uroczym Denjim stęskniłam, jeśli mam być szczera.

Pod koniec warto napomknąć jeszcze o okładce. Po przeciętnej obwolucie tomu trzynastego czternastka wróciła na nieco wyższy poziom. Choć w porównaniu do tej z dwunastej części wydaje się nieco mdła, to zdobiące ją fiolety są estetycznie dobrane, zaś widoczne w tle grafiki witraże ładnie komponują się z kolorystyką widniejącej na pierwszym planie Głodzi. Jedynie tytuł mógłby się nieco bardziej wyróżniać, bo moim zdaniem nieco zlewa się z całą resztą obrazka. Reszta wygląda satysfakcjonująco.

Zobacz również: Żegnaj, Eri – recenzja mangi. Komiksowa incepcja

Chainsaw Man, tom 14 pod względem fabuły stoi o pół półki niżej niż jego poprzednicy, aczkolwiek wciąż trzyma wysoki poziom. Pomimo absurdalnego rozwiązania jednego wątku, mangę czytało się bardzo przyjemnie. Relacja Asy i Denji’ego powoli posuwa się do przodu, dowiadujemy się coraz więcej o Jeźdźcach Apokalipsy, a i na brak akcji nie ma co narzekać. Póki co ciąg dalszy zapowiada się całkiem obiecująco. Tylko proszę, nie tłumaczmy więcej imion takich jak Fami. Jak tu brać na poważnie jednego z najbardziej morderczych demonów, kiedy on sam mówi o sobie Głodzia?


Chainsaw Man tom 14

Autor: Tatsuki Fujimoto
Tłumaczenie: Wojciech Gęszczak
Wydawca: Waneko
Premiera: 17 sierpnia 2023 r.
Oprawa: miękka z obwolutą
Stron: 190
Cena: 24,99 zł


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
lub klikając w grafikę

Grafika główna: materiały promocyjne – kolaż (Waneko)

Plusy

  • Ciekawa konfrontacja Asy/Yoru z Nayutą
  • Denji zrobił się nieco sympatyczniejszy
  • Estetyczna okładka

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Absurdalne rozwiązanie wątku w akwarium
  • Demon Głodu ma na imię Głodzia...
Patrycja Grylicka

Fanka Far Cry 5 oraz książek Stephena Kinga. Zna się na wszystkim po trochu i na niczym konkretnie, ale robi, co może, żeby w końcu to zmienić i się trochę ustatkować.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze