Marvel’s Spider-Man 2 – recenzja gry. Podwójna moc, podwójna odpowiedzialność

Zobacz również: Najlepsze komiksy o Spider-Manie

Nadrabia to jednak fabuła, którą zdaje się, że zbingowałem bez mrugnięcia okiem. Insomniac umie w dobre historie. Tym razem na warsztat wzięli jedną z klątw adaptacji komiksów Marvela, czyli Venoma. Ponadto zastosowali zabieg, który podzielił fanów w przypadku Spider-Mana 3, czyli wielowątkowość. Oprócz znanego symbionta, mamy tu również Kravena, a poza tym Lizarda i kilku innych znanych złoczyńców z pajęczego panteonu. Szczęśliwie twórcy wiedzieli co robią i struktura fabularna gry, w której mamy nie dwie, a dwanaście godzin do dyspozycji, sprawiła że taka ilość materiału dała radę i wybrzmiała tam gdzie powinna.

Scenarzyści mimo licznych wątków spięli je klamrą. Mimo lekko odczuwalnego chaosu, finalnie wszystko wybrzmiewa tak jak trzeba. Najnowsza produkcja podkreśla, że nowe uniwersum powstaje w dalszym ciągu i ma się dobrze, wcale nie odstając od komiksowego, czy od MCU, które powoli odchodzi do lamusa od czterech lat. Gra prezentuje znane postaci i wydarzenia w zupełnie nowym świetle, czerpiąc garściami z widzianych już motywów. Jednak sieć jaką plącze studio gier jest zupełnie inna od poprzedników. Ma punkty styków, jednakże ma odmienną strukturę. Mnie osobiście w tą sieć złapali. I choć czuję lekki niedosyt po zakończeniu, które ewidentnie sugeruje zakończenie trylogii, tak cieszę się, że będę miał do czego wrócić.

Marvel's Spider-Man 2
Fot. Kadr z gry Marvel’s Spider-Man 2

Jestem bardzo zadowolony nową-starą genezą Venoma. Czuć z jakim szacunkiem twórcy potraktowali postać, dając graczom dokładnie to czego można, a nawet nie można było się spodziewać. Minusem zdawałaby się tu przejawiać pewna przewidywalność samej fabuły, jednak nie obeszło się bez kilku niespodzianek. Warto zadać sobie też pytanie co jeszcze można było wymyślić w kwestii tej postaci, którą przemielono już kilka razy w mainstreamie. Kilka innowacji i nowych elementów zaczerpniętych z serii komiksowej, połączone ze skorygowaniem błędów z filmów, załatwiło tu sprawę. Ludzie pytali co dostaną, a ja wolałbym kontrować pytaniem jak to dostaną. Znając odpowiedź, śmiem uspokoić fanów. Znacie tę historię, ale nie widzieliście jej jeszcze w tym uniwersum. A warto.

Zobacz również: Spider-Man: Poprzez multiwersum – recenzja filmu. Tak!!!

Podobnie jest z Kravenem. Kreowany na głównego złoczyńcę, rzeczywiście wywiera on duży wpływ na fabułę. Okazuje się być jednak jedynie wierzchołkiem góry lodowej, na którą nieubłaganie zmierza fabularny Titanic, symbolizujący spokojne życie naszych bohaterów. Kraven jako postać zasłynęła swoją dziką stroną, jak i charyzmą. Tu poznajemy go bardziej od tej dzikiej. Jest o wiele bardziej zdeterminowany i nie zależy mu na niczym oprócz swoich ostatnich łowów, co bardzo elegancko składa hołd serii o tym samym tytule. Na pierwszy rzut oka, ta jego bezkompromisowość zdaje się to być nieco powierzchownym podejściem, jednak motywacje, które poznajemy z biegiem rozgrywki stanowczo utwierdzają mnie, że nie była to postać jednowymiarowa, a jedynie pragnąca żyć według swoich zasad za wszelką cenę.

Marvel's Spider-Man 2
Fot. Kadr z gry Marvel’s Spider-Man 2

W kwestii budowania nowego uniwersum na poznanych dotychczas filarach, świetnym przykładem jest tu także Lizard. W grze poznajemy powód utraty ręki przez doktora Connorsa. Najlepszym tego punktem jest to, że to wydarzenie bezpośrednio ma związek z głównym wątkiem, co podkreśla jak dobrze napisano ten świat. Tu wszystko się ze sobą łączy, tworząc bardzo spójny ciąg przyczynowo-skutkowy. Nie musimy mieć wszystkiego tak jak w pierwowzorze. Czasem wystarczy zatrzymać najbardziej charakterystyczne cechy i powiązać je z nowymi elementami. Rozwój postaci, ich profil psychologiczny, wszelkie traumy i wydarzenia. Nic nie jest tu przypadkowe i to bardzo czuć. Wątek Martina Li i Milesa dobrze to podkreśla. Wydarzenia z pierwszej części, wciąż odbijają się echem w przedstawionej historii. Ona zdaje się być niczym kostki domina, które jedna po drugiej uderzają w siebie, tworząc wzór.

Zobacz również: Ranking seriali MCU

Niestety ten niejednokrotnie sprawił, że wydarzenia można było wydedukować. Minusem fabuły zdecydowanie jest jej powtarzalność w kontekście jedynki i spin-offu. Mamy tu podobne motywacje, strukturę i zapowiedź co będzie dalej. Czy sprawia to, że czujemy wtórność? Tak. Czy sprawia to, że nowa gra jest gorsza? Absolutnie nie i mam wrażenie że twórcy poszli podobnym tropem. Skupić się na tym co zagrało, ulepszyć co tylko się da i zadbać o dobrą historię.

Marvel's Spider-Man 2
Fot. Kadr z gry Marvel’s Spider-Man 2

Z tego co mnie nieco zawiodło to rozgrywka związana z Milesem. Przyznam, że mimo możliwości przełączania się między Pająkami, to średnio czułem potrzebę grania akurat tym. Historia zdecydowanie skupiała się na Peterze, z oczywistych względów. Oczekiwałem jednak, że opowieść będzie wymagała nieco więcej od postaci Moralesa i będzie on miał większy udział w wydarzeniach. Oczywiście postać zjawia się w najważniejszych momentach i ma dużą rolę w historii, jednak w większości jest to tylko uzupełnienie. Nie traktuję tego jednak jako ujmy. Miles świetnie wpisał się w całą fabułę, odpowiednie wątki zostały dokończone, a frajda związana z jego elektrycznymi mocami wciąż była obecna. Jednakże wciąż czuję pewien niedosyt. Możliwe, że ma to związek z zapowiedziami, z których wynikało, że Miles, podobnie jak Peter, będzie grał pierwsze skrzypce. Nawet jeżeli tak było, to instrument Parkera jednak wybrzmiał tu głośniej.

Zobacz również: Najlepsze gry na PlayStation 5

A propos instrumentów, ścieżka dźwiękowa Johna Paseano co prawda nie zawiodła, choć czuć, że autor operuje wciąż tymi samymi motywami, nieco ograniczając się. Pada tu co prawda kilka nowych wątków muzycznych, choć nie tak bardzo rozpoznawalnych jak w poprzednikach. Oprócz tego zdecydowanie warto docenić tu kunszt aktorski. Yuri Lowenthal i Nadji Jeter sprawdzają się w głównych rolach, co śmiało mogłoby konkurować z wersjami live action. Podobnie aktorsko, modele i ekspresje są tu na wysokim poziomie. Jedynie mam wciąż problem z przyzwyczajeniem się do nowej twarzy Petera.

Nie chodzi tu o sam wygląd, bo udało mi się tę zmianę jako tako przetrawić, a nawet docenić w scenach retrospekcji, gdzie Peter wyglądał świetnie. Czuć tam było ducha klasycznych komiksów i z chęcią otrzymałbym DLC właśnie z taką wersją Parkera. Cecha jaka mnie z kolei drażni to właśnie mimika modela. W porównaniu do pozostałych bohaterów, Peter często wypada bardzo miernie w tej kwestii i zdaje się, że więcej emocji przekazuje, nosząc maskę. Jest to dość rozpraszające, bo to w końcu główny bohater. Nie wypada to też jakoś wybitnie źle, ale jednak wciąż jestem za poprzednim modelem, którego ekspresja o wiele bardziej pasowała do głosu.

Marvel's Spider-Man 2
Fot. Kadr z gry Marvel’s Spider-Man 2

Polska wersja również to podkreśla. Dublaż wypada zadowalająco, a obsada zdaje się już być osłuchana. Cieszy też powrót znanych głosów w przypadkach cameo. Jedynie zmieniono głos MJ, jednak Ewa Prus wywiązała się ze swojego zadania bardzo dobrze. Co do Venoma muszę jednak bardziej docenić oryginalną wersję, czy polskiego aktora z filmu Sony. Głos Pana Mirosława Zbrojewicza jest na tyle rozpoznawalny, że ciężko było się nie rozproszyć. Doceniam jednak kunszt aktora, bo z zadania wywiązał się solidnie, dostarczając grozę tam gdzie trzeba. Szkoda jedynie, że nie udało się bardziej poeksperymentować z barwą głosu, bo mogło to wyjść jeszcze bardziej interesująco. Warto tu wspomnieć, że szokiem są dla mnie takie nazwiska w fabule jak chociażby Jacek Rozenek, czy Waldemar Barwiński (ten drugi w roli Kravena). Aktorzy zupełnie inaczej niż zwykle odegrali swoje kwestie stając się niemal nierozpoznawalni. To wielka sztuka dla tak rozpoznawalnych nazwisk w branży.

Zobacz również: Assassin’s Creed Mirage – recenzja gry. Tysiące twarzy, setki miraży

Co prawda, dubbing Kravena moim zdaniem także wypadł lepiej w oryginale, gdzie jego ton był mroczniejszy i z dopasowanym akcentem. Dubbing w reżyserii Bartosza Wesołowskiego głównie utracił na pominięciu smaczków, związanych z właśnie akcentami. Przykład? Hiszpańskie rozmowy Milesa z mamą prawie w pełni przetłumaczono na polski. Pozostaję w drużynie oryginalnej ścieżki, niemniej nie skreślam i tej wersji. Trzeba jej oddać to, że mimo wspomnianych wyżej kwestii udało się przekonująco zagrać poszczególne postaci.

Marvel's Spider-Man 2
Fot. Kadr z gry Marvel’s Spider-Man 2

Podsumowując wszystkie aspekty poruszone wyżej, recenzja Marvel’s Spider-Man 2 zdaje się być ciężka. I nie zrozumcie mnie źle, bo jest świetną grą. Twórcy 5 lat temu zwyczajnie postawili sobie poprzeczkę niezwykle wysoko i zdaje się, że skakanie na tej wysokości jest dla nich obecnie zwykłą grą w klasy. Zdecydowanie powtórzyli swój sukces, dostarczając produkt bardzo wysokiej jakości. Deweloperzy zaserwowali nowe lokacje, umiejętności i świetną historię. Wprowadzili wystarczającą liczbę wątków, poszerzających ten świat, a jednocześnie ulepszyli wszystko, co do niego nas wprowadziło. Gdyby ta gra wyszła jako pierwsza, nie chcę nawet myśleć jak świetnie zostałaby przyjęta. Jednak przez obecność na rynku poprzednich pozycji, ten efekt zaskoczenia i świeżości nieco zanika.

Zobacz również: EA Sports FC 24 – recenzja gry. Nienawidzę tej gry – czas w grze: 100 godzin

W tym przypadku twórcom się jeszcze upiekło, ponieważ wynagrodzili nam to wyliczonymi cechami. To one w głównej mierze umożliwiły graczowi przymknąć oko na wspomnianą wtórność, szczególnie widoczną w przebiegu fabuły i modus operandi złoczyńców. Jestem niezwykle ciekaw jak twórcy podejdą do kontynuacji. Zastanawiam się co jeszcze mogliby wprowadzić do rozgrywki na Wielkim Jabłku, by utrzymać zainteresowanie gracza i odpowiedni poziom. A może zabiorą nas w zupełnie nowe rejony? Spider-Man miał epizod mieszkania w Kanadzie. Może to dobry pretekst do wprowadzenia postaci Wolverine’a, z którym grę ujrzymy niebawem? Nieważne w jaki sposób to rozwiążą, wiem, że studio Insomniac potrafi zaskoczyć. Przede wszystkim czuć od nich jak bardzo zależy im na postaci Spider-Mana. Umiejętność budowania przez nich świata i opowiadania historii sprawia, że czuję duże pokłady nadziei i wiem, że to co nas czeka, z pewnością będzie niesamowite.

Źródło obrazka wyróżniającego i plakatu: Insomniac Games

INSTAGRAM

https://www.instagram.com/popkulturowcy.pl/

Plusy

  • Świetna fabuła
  • Dużo innowacji
  • Dopracowany technicznie

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Mimo wszystko - czuć wtórność

Strony: 1 2

Jakub Kwiatkowski

Grafik i ilustrator, który stara się z tego żyć. Jak to w życiu studenta, bywa różnie, więc z miłości do popkultury przekładam też swoje wrażenia na teksty.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze