Morda, szefie! – recenzja gry imprezowej. Jak nie mówić do szefa

Czy to zapaleniec, czy okazyjny gracz, każdy planszówkowicz otarł się kiedyś zapewne o grę imprezową. Nie wymagają one godzinnego ślęczenia nad instrukcją, a grać w nie może cały tłum ludzi. Gier na imprezę jest cała masa, do mnie natomiast zawędrowała Morda, Szefie! od firmy REBEL. 

Morda, Szefie! jest przeznaczona dla grupy od 3 do 12 osób i polega na interakcji szefa z grupą pracowników. Podwładni mają zestaw odzywek na teksty szefa, a ten z kolei ma władzę uciszenia najbardziej bezczelnego wybrańca. Gracze mogą więc się wyżyć, rzucając różnymi tekstami w twarz przełożonego. Gra znajduje się w kategorii 18+, więc możemy sobie wyobrazić, co chciałoby się czasem wygarnąć szefowi na żywo.

CO I JAK, CZYLI ZASADY

Morda, szefie! jest dość schematyczna i prosta do ogarnięcia. Mamy trzy rodzaje kart – należące do szefa karty zaczepki, pracownicze karty odzywki oraz karty uciszenia. Celem gry jest uniknięcie zwolnienia, czyli pięciokrotnego usłyszenia komunikatu: Morda! Karty uciszenia służą jako licznik oraz są jednakowe dla wszystkich graczy. Dalej postępujemy zgodnie z logiką – szef zaczepia, pracownik się odgryza – wszystko z użyciem kart z tekstami. Szef dysponuje tyloma kartami zaczepki, ilu ma pracowników. Każda karta zawiera dwie zaczepki do jednokrotnego użycia. Pracownicy natomiast otrzymują jedynie jedną kartę odzywki z czterema tekstami. Na jedną rundę składają się zaczepki wobec wszystkich graczy, następnie  zmieniamy szefa. Gra kończy się, kiedy pierwsza osoba zostanie zwolniona – czyli najwięcej razy zostanie uciszona.

Zobacz również: Leśne Rozdanie – recenzja gry karcianej. Zwierzątek nigdy za dużo?

Morda, Szefie!
Fot. Anna Baluta

Zmiana szefa służy bardzo dobrze, bo ocena najgorszej odzywki jest subiektywna. Pod uwagę można brać powiązanie z zaczepką, ale też sposób wypowiedzi, czy śmiech grupy. Przy okazji można też uciszyć kogoś, to dostał tyle mord, co my… Możliwości jest wiele, a szansę na zostanie szefem ma każdy. Niestety po drugiej stronie szali znajduje się spore ograniczenie. O ile szef ma w czym przebierać, pracownicy na dłuższy czas zostają z tą samą kartą odzywek. Cztery opcje wyboru to dużo jedynie pozornie. Dopóki się ich nie zużyje nie można pozbyć się karty. Zostajemy więc z tekstami, które przed chwilą z różnych powodów odrzuciliśmy.

Zobacz również: Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze – recenzja gry planszowej. Wincyj Disneya!

Gra stawia jednak nacisk na szybkość reakcji na zaczepkę, także bardziej zdajemy się na instynkt niż rozważanie poziomu riposty.

JAK I Z CZEGO, CZYLI WYKONANIE

Podobnie jak zasady gry, wykonanie jest bardzo proste. Małe pudełko mieści trzy zestawy kart w trzech kolorach – granat, biel i czerwień. Do zestawu dołączona jest przejrzysta instrukcja z listą zawartości pudełka. Zawiera ona też wariant gry dla grupy od 8 graczy, aczkolwiek różni się to wyłącznie jednym elementem – w większej grupie szef ma prawo uciszyć kilku pracowników w jednej rundzie, maksymalnie 6 na 12 osobową grupę.

Karty są estetyczne, nie wyginają się, ale też nie zaszkodziłoby wrzucić je w koszulki. Przez większość czasu gracz mieli i przekłada w palcach jedną, tę samą kartę. Design nie jest może szalenie ciekawy czy miły dla oka, ale jest przejrzysty – a to dość istotne przy szybkim dobieraniu najlepszej odzywki.

Zobacz również: Terraformacja Marsa: Gra Kościana – recenzja gry planszowej. Here we go again.

Morda, Szefie!
Fot. Anna Baluta

TRZECIE JAK, CZYLI WRAŻENIA 

Jako gra imprezowa, Morda, szefie! jest prosta do ogarnięcia, a kilka szybkich rund można rozegrać bez większego wysiłku. Spodziewałam się jednak, że będzie…śmieszniej. Po paru rozgrywkach mogę śmiało powiedzieć, że teksty tekstom nierówne. Wiadomo, że poczucie humoru jest sprawą indywidualną – nie chodzi o to, że mnie nie bawi. Do niektórych zdań po prostu za bardzo nie ma co dopasować. Zarówno wśród kart zaczepek, jak i odzywek znajdują się teksty składające się z jednego lub dwóch słów. Jeżeli szef rzuci zaczepką na cztery linijki, a my mamy naszą ostatnią opcję do wyboru i jest to słowo serio?! czy jeeej, to szału nie ma.

Zobacz również: Trio – recenzja gry planszowej. Co trzy karty, to nie jedna

Bardzo ograniczające jest utknięcie pracownika z jedną kartą na cztery rundy. Przejrzane wcześniej zdania nie są już zaskakujące, trudniej jest natychmiast się zdecydować, aż ostatecznie zostajemy z najsłabszą odzywką i dostajemy mordę. Przy czym warto wspomnieć, że dysponujemy aż 60 kartami odzywek, każda z czterema opcjami do wyboru. Odnoszę wrażenie, że to trochę zmarnowany potencjał.

Znacznie lepiej natomiast działają dłuższe wypowiedzi z obu puli kart. Szczególnie zaczepki oferują szefowi pole do popisu. Nie brakuje wśród nich ironicznych tekstów, typowych wypowiedzi szefa czy pomysłów tak absurdalnych, że aż śmiesznych. Jeżeli szef postara się też odpowiednio wcielić w rolę, naprawdę robi się zabawnie. Kombinacji z odzywkami jest dużo, ale że wypadają dość losowo, to jednak ciężar humorystycznego podania tekstu spoczywa na szefie w danej rundzie.

Morda, Szefie!
Fot. Anna Baluta

PODSUMOWANIE

Morda, szefie! ma parę niedociągnięć, szczególnie jeśli chodzi o odzywki do szefa oraz możliwości pracowników. Natomiast da się z niej sporo wyciągnąć dzięki wczuciu się w rolę zaczepnego przełożonego lub wygadanego pracownika. Gra sprawdzi się dobrze w grupie, której poczucie humoru nie jest nam obce. Wtedy z łatwością dorzuci się do tekstów odpowiednią intonację i celnie wymierzy odzywkę. Nie polecałabym jednak rozgrywek bez imprezowego nastroju, bo wtedy połowa tekstów zwyczajnie nie przypadnie nam do gustu.

Gra Morda, Szefie! w serwisie Planszeo.pl

Tytuł Morda, szefie!
Wydawca Rebel
Twórcy Yves Hirschfeld, Fabien Bleuze
Wiek 18+
Czas rozgrywki ok. 30 min
Liczba graczy 3 – 12

Grę do recenzji przekazało nam wydawnictwo REBEL, za co bardzo dziękujemy. Nie wpłynęło to na ostateczną ocenę. 

Obrazek wyróżniający: REBEL, materiał promocyjny. 

Plusy

  • Proste zasady gry
  • Dłuższe wypowiedzi z kart zaczepek

Ocena

5.5 / 10

Minusy

  • Ograniczenie do jednej karty odzywki
  • Losowość ripost
Anna Baluta

Jeśli nie odpisuje, to pewnie ogląda serial. Wykształcona amerykanistka, która z premedytacją zapisuje się na kolejne zajęcia z telewizji. Jak nie ogląda, to czyta, słucha albumów, czasem przypomni sobie o studiowaniu i pracy - ale to w międzyczasie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze