Percy Jackson to postać, która dawno już powinna dostać porządną produkcję. Po seansie serialu Percy Jackson i bogowie olimpijscy mam poczucie, że jeszcze sobie na taką poczekam…
Pisałam już o wrażeniach z początku serialu (tutaj), pokrótce przypomnę jednak fabułę. Percy Jackson i bogowie olimpijscy opowiada o półbogach, potomkach greckich bogów, którzy wciąż chodzą po świecie. Nastoletni Percy dopiero zaczyna go odkrywać, ale zostaje wmieszany w zleconą przez bogów misję, która może zapobiec wojnie.
Początkowe odcinki wiązały się z ekscytacją, okazały się też całkiem intrygujące. Z przyjemnością więc zasiadłam do kolejnego odcinka tydzień później, potem jeszcze raz i jeszcze. Z każdym odcinkiem miałam jednak coraz więcej drobnych zarzutów i rosnących obaw. Zanim wyliczę problemu serialu, powiem tak: dawno się tak nie wynudziłam.
Zobacz również: Władcy przestworzy – recenzja pierwszych 2 odcinków
https://youtu.be/uHb7au6Gmls
Percy Jackson miał wszystkie fundamenty, żeby okazać się świetnym serialem. Nad produkcją pracował Rick Riordan, autor pierwowzoru literackiego. W obsadzie znalazło się kilka obiecujących nazwisk, a główne trio miało niezłą chemię. Wydawało się też, że wyłożono niezły budżet na efekty – skoro siłą rzeczy spodziewaliśmy się potworów, miało być Podziemie Hadesa czy Olimp. Niektóre z tych rzeczy może by się jakoś obroniły, gdyby nie największy problem, który mam z całym serialem.
Zobacz również: The Artful Dodger – recenzja serialu. Chirurg kieszonkowiec
Tempo jest nie do zniesienia. Pierwszy sezon liczy osiem odcinków, przy czym pierwsze dwa służą jako wprowadzenie bohatera do świata bogów oraz zawiązanie akcji. Pozostałe odcinki przedstawiają kolejne etapy misji, która ma na celu odnalezienie Pioruna Zeusa. Wkraczamy tutaj w niesamowity paradoks – pośpiesznie odhaczamy kolejne misje poboczne, jednocześnie ledwo co poruszając się do przodu. Poszukiwania wymagają od bohaterów zbierania informacji, szukania bogów oraz wykonywania ich zadań. Herosi są więc – w teorii – nieustannie zajęci. W praktyce jednak, wszystkie wydarzenia rozpływają się na ekranie.
Wszelkie walki rozgrywają się błyskawicznie. Dużo czasu spędzamy na podróżach z miejsca do miejsca. Kolejni obiecująco obsadzeni bogowie mają zaledwie chwilę czasu ekranowego – króluje tu Hefajstos, który ma do dyspozycji jeden wyraz twarzy w ciągu minuty (jak nie mniej). Jeżeli bogom przypada nieco więcej czasu, to w gruncie rzeczy niewiele to zmienia. Jedynie Ares (Adam Joseph Copeland) ma jakiekolwiek pole do popisu. Z braku czasu tracimy też zupełnie zagadkowość – bohaterowie zawsze błyskawicznie orientują się w sytuacji, ale ekspozycyjne dialogi są na porządku dziennym.
Zobacz również: Reacher – recenzja 2. sezonu. Don’t mess with them!
Co z innymi brakami? Na każdym kroku można się natknąć na niewykorzystany potencjał. Gdzieś zapodziało się bogactwo mitologii greckiej. Mityczne potwory pojawiają się na moment, często nieumiejętnie ukryte (chimero w torbie, mówię o tobie) lub celowo niewyraźne czy ciemne. Podobnie umiejętność manipulacji wodą Percy’ego, syna Posejdona – czy naprawdę nie dało się uchwycić elementów, które tworzyły ten przygodowy klimat znany z książek?
Na szczęście nie zawiedli mnie główni bohaterowie. Od początku podobała mi się dynamika Percy’ego i Grovera, z czasem przekonałam się też do Annabeth. Przyjemnie ogląda się jej początkową nieufność oraz stopniowe zbliżanie się do pozostałej dwójki. Walker Scobell jako Percy sprawdza się świetnie, przyciąga oko, a do tego nie brakuje mu zadziorności charakterystycznej dla tej postaci. Wraz z Aryanem Simhadri oraz Leah Jeffries stanowią dobry zestaw.
Zobacz również: Monarch: Legacy of Monsters — recenzja serialu. Podróż do wnętrza Ziemi
Podsumowując, trochę szkoda. Serial Percy Jackson i bogowie olimpijscy nie zapewnił mi frajdy. Choć przyjemnie było przyjrzeć się losom trójki półbogów, nie dostarczyło to żadnej satysfakcji. Przede wszystkim zabrakło bogactwa mitologicznego świata i ducha przygody, który towarzyszyłby herosom. Może dostarczy tego ewentualna kontynuacja? Zobaczymy.
Serial dostępny w całości na platformie Disney+.
Obrazek główny: Materiał promocyjny/Disney+.