Istnieją w moim życiu rzeczy, które zawsze są dla mnie pewne. Jak ketchup, to tylko Włocławek. Jeśli komedie, to te z Adamem Sandlerem. Jak dobra trylogia, to zdecydowanie książki Marah Woolf. Znak i Omen to tom rozpoczynający jej nową serię Wiccańskie Credo. Gdzie tym razem zabiera nas autorka?
Przed ponad dwunastoma laty rodzina Valei została zamordowana, od tego czasu wiccanka mieszka wśród ludzi z dala od Ardealu. Niczego jednak bardziej nie pragnie, niż wrócić do ojczyzny i dowiedzieć się, co stało się tamtej nocy, gdy jej życie brutalnie runęło w gruzach. Kiedy teraz zostaje zamordowana inna wiccanka, dziadek Valei zgadza się wreszcie na powrót Valei, bo dziewczyna ma rzadki dar i widzi wspomnienia innych, nawet zmarłych.
Wkrótce po jej przyjeździe do ojczyzny okazuje się, że tkwi w zawiłej plątaninie kłamstw, intryg i zdrad. W Ardealu bowiem od wieków trwa wojna między wiccanami, strzygami i królową czarownic, a zakończy się dopiero wówczas, kiedy dwa z trzech ludów zostaną doszczętnie zgładzone. Mroczna, romantyczna, magiczna i pełna sekretów historia o wiedźmach, strzygach i obdarzonej wyjątkowymi darem dziewczynie, która widzi wspomnienia innych, zarówno żywych, jak i zmarłych.
– opis wydawcy
Zobacz również: Baśnie wschodniosłowiańskie – recenzja książki. Gdzie czart mówi dobranoc
Nie tak dawno skończyłam czytać trylogię Kroniki Atlantydy, które pochłonęłam bez reszty w ciągu kilku dni. Dlatego gdy w moje ręce wpadła kolejna książka tej samej autorki – Znak i Omen, która jest otwarciem nowej trzytomowej historii – z marszu byłam na tak! Marah Woolf ma talent do tworzenia postaci, które będziemy kochać od samego początku i kibicować im w ich działaniach. Nie inaczej było i tym razem.
Po jego śmierci szybko się nauczyłam, jak łatwo być dzielnym, kiedy ma się kogoś, kto trzyma nas za rękę. Bycie odważnym, kiedy jest się samemu, jest po wielokroć trudniejsze.
Valea jest barwną i charakterną główną bohaterką. Podobnie jak poprzednie stworzone przez autorkę kobiety, wie, czego chce i nie boi się po to sięgnąć, kiedy ma okazję. W dodatku jak na osobę, która po latach wróciła do magicznego świata przystało, nie wie o nim wszystkiego i wiele rzeczy ją zaskakuj. To dla mnie na plus, bo często autorzy o tym zapominają, a główne bohaterki są wszechwiedzące. Odkrywamy z Valeą wszystkie te tajemnice i brniemy do przodu. Dotychczas dziewczyna czerpała wiedzę z książek, a jak doskonale wiemy, teoria a praktyka to dwie inne rzeczy. Uważam, że tak naturalne podejście do tego sprawiło, że bohaterka zyskuje w oczach czytelnika.
Zobacz również: Chcesz się założyć? – recenzja książki. Niekiedy wynik zakładu jest oczywisty od samego początku
Jeśli cię tam nie zastanę, to i tak cię znajdę.
Jeśli chodzi o sam pomysł na fabułę książki Znak i Omen, możecie spodziewać się akcji i nie zwalniania z historią. W pewnym momencie autorka serwuje nam nawet plot twist za plot twistem. I jak jak nie jestem wielką fanką takich zabiegów, tak Marah Woolf już udowodniła, że to wszystko zawsze połączy się w jedną, sensowną całość (przykład: Set w Kronikach Atlantydy to złoto plot twistów). Dlatego tutaj również jej zaufałam – i miałam rację. Nie zawiodłam się na rozwiązaniu sytuacji w ostatnich rozdziałach. Oczywiście część rzeczy jesteśmy w stanie się domyślić, ale inne są tak niespodziewane, że nie braliśmy ich pod uwagę. Nie ukrywam, że takie pomysły powodują, że nie mogę oderwać się od lektury.
Zobacz również: Five Nights at Freddy’s – Pięć koszmarnych nocy. Oficjalna książka filmowa – recenzja książki
To nie my wybieramy, w kim przyjdzie się nam zakochać.
Kolejną rzeczą na plus w Znaku i Omenie jest sam wykreowany świat. Na początku mamy do czynienia ze światem śmiertelników, w którym ukrywa się Valea – zabobonnym miejscu, w którym każdy odchył od normy lub podejrzenie czarownictwa karane jest śmiercią. Z drugiej strony mamy świat pełen magii – Ardeal, gdzie żyją trzy rasy: czarownice, wampiry oraz wiccanie.
Na przestrzeni setek lat te gatunki wielokrotnie ze sobą walczyły, zabijały się wzajemnie lub zawierały sojusze. Po podpisaniu rozejmu zapanował względny spokój. Względny, ponieważ niechęć między nimi dalej istnieje i nie ma tam miejsca na zaufanie. Dlatego, by to nieco naprawić do biblioteki Estery co rok przybywają wybrane osoby i spędzają czas na nauce, wspólnym poznawaniu się i zacieśnianiu więzi. I tak, pomysł jest naprawdę świetny, ale czułam się, jakbym czytała o jakimś Hogwarcie. Trochę o takich uczniakach, którzy ferie spędzają w zamku akademii. Psocą, wykradają się, by imprezować i wdają się w romanse, które po Beltane i tak się zakończą.
Bardzo podobało mi się również, jak autorka kreowała postacie drugoplanowe oraz w międzyczasie prowadziła ich historie. Wszystkie te relacje, pomijając główny wątek romantyczny, są napisane w bardzo realny sposób. Nie odczułam, żeby cokolwiek było tam na siłę. I tutaj znowu talent Marah Woolf daje o sobie znać, bo wszystkie te relacje, z pozoru dodane tylko dla rozwinięcia świata przedstawionego, ostatecznie wpływają na zakończenie.
Zobacz również: Davenportowie – recenzja książki. Jak popsuć romans?
Nie bałam się śmierci, bo wiedziałam, że pewnego dnia moja dusza się odrodzi. Ale dla strzyg ta wizja nie była pocieszeniem. Śmierć była przerażająca szczególnie dla tych, którzy pozostają wśród żywych.
Podsumowując, Znak i Omen to kolejna obok Kronik Atlantydy i Trzech czarownic książka, która znalazła się na mojej liście ulubionych. Liczę, że nie będziemy musieli czekać na kolejne tomy zbyt wiele czasu. Już nie mogę się doczekać, by odkryć, jak potoczy się historia Nikolaia i Valei. Zakończenie pozostawiło nas z wielkim szokiem i nie zgadzam się na czekanie tak długo! Jeśli szukacie czegoś z wyrazistymi postaciami oraz główną bohaterką, którą pokochacie, to powinniście sięgnąć po Znak i Omen.
Recenzja powstała we współpracy w Wydawnictwem Jaguar.
Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe/kolaż (Jaguar).
Autor: Marah Woolf
Wydawca: Wydawnictwo Jaguar
Premiera: 7 lutego 2024
Stron: 509
Cena katologowa: 54,90