Reżim – recenzja serialu. Nudna polityka

Serial Reżim to kolejna produkcja HBO z Kate Winslet w roli głównej. Jednak czy powtórzy sukces Mare z Easttown?

Główną bohaterką Reżimu jest autorytarna przywódczyni fikcyjnego narodu kanclerz Elena Vernham. Kobieta zmaga się z różnymi problemami wagi państwowej, lecz swoje stawia na pierwszym miejscu. Wraz z narastającą w kraju paniką coraz bardziej stara się opanować sytuację – i to za wszelką cenę. Jednak czy będzie w stanie powstrzymać upadek, który wydaję się nieunikniony?

Zobacz również: Obudziłam się wampirzycą – recenzja 2 sezonu. Początek końca?

Recenzje warto zacząć od pojęcia reżimu. Według słownika języka polskiego reżim to system rządów, którego władze stosują wobec społeczeństwa przemoc i ucisk polityczny. Jednak do serialu bardziej pasuje druga definicja, czyli ściśle ustalony tryb postępowania. Rządy kanclerz Eleny Vernham wydają się właśnie takie być. Wszyscy w Pałacu działają pod jej dyktando oraz postępują z nią jak z jajkiem. Sama kobieta mało wie o swoim narodzie, a zamiast niej piecze nad krajem sprawują doradcy. Jestem wręcz zdziwiona, że tak długo pasowało to obywatelom oraz nie doszło do upadku jeszcze wcześniej. Cała historia zmierza do wyczekiwanego przez widza buntu jednostki, do którego doprowadziła rola kanclerz w społeczeństwie. To ona powinna dbać o swoich ludzi, wiedzieć o nich jak najwięcej, a w rzeczywistości się nimi brzydzi i pogardza.

Zobacz również: Civil War – recenzja filmu. Wojna jest zawsze przegrana

Kadr z serialu

Twórcą produkcji jest scenarzysta filmu Menu – Will Tracy. W serialu tak jak w filmie śmieje się z bogaczy. Niestety efekt nie jest równie dobry. Amerykanie śmieją się z samych siebie, ale im to nie wychodzi. Wiele żartów w Reżimie jest nieudanych i widz, zamiast się śmiać, to ziewa z nudów. Momentami trudno uwierzyć, że serial wyszedł spod pióra człowieka, który napisał 3 odcinki Sukcesji.

Warto docenić wątek Agnes, który śmiało można uznać za ciekawy. Jej oddanie kanclerz oraz narodowi idealnie widać na ekranie. To zasługa przede wszystkim kreacji Andrei Riseborough. Aktorka wykonuje naprawdę dobrą robotę i jej rola jest najlepsza w serialu. Matthias Schoenaerts jako kapral Herbert Zubak nie wypada przekonująco. Dosyć często irytowałam się na jego widok, a odcinki bez niego były zdecydowanie lepsze.

Zobacz również: Mocny temat – recenzja filmu. Nie taki znowu mocny

Kadr z serialu

Największym zawodem jest jednak rola Kate Winslet. Po świetnym występie jako Mare oczekiwałam kolejnej perełki w jej wykonaniu. Nie ma nic niezwykłego w kanclerz Elenie Vernham. Wydaje mi się, że rola kobiety była dużo ciekawsza na papierze niż finalnie na małym ekranie. Bojąca się wszystkiego i mająca wiele problemów natury psychologicznej przywódczyni kraju, która boryka się z nadchodzącą rewolucją. Postać teoretycznie bardzo interesująca, ale w praktyce niestety nie. Dopiero ostatni odcinek pozwala wykazać się Winslet. W końcu było czuć emocje „biednej” Eleny, która może stracić w każdej chwili życie.

Serial Reżim nie powtórzy sukcesu Mare z Easttown. Nudna satyra polityczna, która nie daje żadnej przyjemności z oglądania. Mam nadzieję, że Kate Winslet w swoim kolejnym projekcie bardziej się wykaże, a także że pozwoli jej na to dobry scenariusz.

Źródło grafiki głównej: kadr z serialu

Plusy

  • Ciekawy wątek postaci Andrei Riseborough

Ocena

3.5 / 10

Minusy

  • Kiepska satyra
  • Kate Winslet gra poniżej swoich możliwości
  • Serial wieje nudą przez większość czasu
Agata Czajkowska

Studentka pierwszego roku kulturoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim. Fascynuje ją slasher, produkcje found footage oraz włoski nurt giallo. W przyszłości planuje nadrobić filmy niemieckiego ekspresjonizmu czy franczyzę Universal Monsters. Od kilku lat interesuje się sezonem nagród. W wolnym czasie chodzi do kina, a także uczy się szwedzkiego.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze