Jeszcze kilka miesięcy temu, mówiąc o systemie gacha, w pierwszej kolejności do głowy przychodziły takie tytuły jak Genshin Impact czy Honkai Star Rail. 22 maja 2024 roku na nasze komputery i smartfony trafiło Wuthering Waves od Kuro Games, prezentujące się widowiskowo na zwiastunach. Początkowo okrzyknięte klonem Genshina WuWa szybko się zaaklimatyzowało i mimo licznych podobieństw do wspomnianej wcześniej gry Hoyoverse, zaczęło obdarowywać nas własnym contentem. Czy Wuthering Waves ma przyszłość na rynku, czy może blask tej gwiazdy szybko przeminie?
Zobacz również: Fire Emblem Engage – recenzja gry. Mamy tu fanów japońszczyzny?
Z całą pewnością mogę powiedzieć, że walka w Wuthering Waves to mistrzostwo. Całokształt walki jest intuicyjny i bardzo łatwy do przyswojenia, zatem nie powinien sprawić problemu nawet początkującym graczom. Stopniowo ucząc się poruszania po polu walki, odkrywamy system uników oraz bloków i kontr. Do tego każda postać ma unikalne umiejętności i ataki, co sprawia, że gra się nimi inaczej. Wszystkie te czynniki mają wpływ na różnorodność walki oraz ilość wybuchów i innych efektów na naszym monitorze! Oczywiście co jakiś czas na naszej drodze staną też bossowie, których nie pokonamy jednym uderzeniem. Walka z nimi to prawdziwa epickość w pełni tego słowa znaczeniu. Tutaj refleks przy unikaniu i parowaniu będzie niezbędny, a sami oponenci nieraz zaskoczą nas jakimś specjalnym atakiem. Konfrontacja z nimi może być znacznie łatwiejsza, jeśli posiadamy dobry ekwipunek.
Gdy myślisz ekwipunek, pewnie wyobrażasz sobie zbroję, hełm, może naramienniki i rękawice. Tutaj jednak Wuthering Waves postawiło na innowacyjność i zamiast zbierać elementy wyposażenia standardowe dla każdej innej gry – kolekcjonujemy echa. Każdy oponent (nie licząc tych w postaci ludzi) ma szansę pozostawić po sobie echo. Dzięki tej pozostałości mamy możliwość przyzwania go później w walce, by zadał obrażenia lub nas wsparł. Każde echo ma swoje statystyki, które wraz z ulepszaniem stają się coraz potężniejsze. Niezwykłą frajdę sprawiało mi zbieranie echo, które przypominało trochę łapanie pokemonów. Zachęca to do eksploracji świata, nawet kiedy mam odkryte obszary na 100%. Szczególnie mogę polecić zabawę w trybie kooperacji. Wspólne bieganie i zapełnianie swojego plecaka nowymi zdobyczami jest wspaniałym pomysłem na wieczorne spędzanie czasu. Nie zużywa to zasobów energii w grze i technicznie da się farmić bez końca. Tego samego nie można jednak powiedzieć o pozostałych rodzajach surowców, np. do ulepszania echo, postaci i broni.
Zobacz również: Najlepsze gry 2024 roku
Wieczór to także idealna pora na pullowanie po nowe postacie oraz uczestniczenie w różnych eventach, a te otrzymujemy naprawdę często! System gacha zaprezentowany przez Kuro Games zasadami nie różni się mocno od innych gier tego gatunku. Wuthering Waves prezentuje banery zarówno 5-gwiazdkowych postaci, broni oraz system gwarantowanej nagrody po przegranym 50/50. Warto tutaj wspomnieć, że 50/50 nie dotyczy baneru z bronią. Na wydobycie naszej wymarzonej broni z baneru mamy 100% szans po wyłożeniu maksymalnej liczby Tides, czyli waluty służącej tylko do tego celu. To czyni system gacha w WuWie bardziej atrakcyjnym, szczególnie dla graczy F2P, którzy niekoniecznie chcą opróżniać swój portfel. Standardowo Wuthering Waves zawiera system mikropłatności, który na całe szczęście nie jest w żadnym stopniu przesadzony.
Przesadą zaś jest stwierdzenie, że od początku wszystko w grze było idealne. Wuthering Waves od premiery borykał się problemami optymalizacji. Społeczność narzekała na spadki klatek i ścinki nawet na nowszych maszynach. Momentami komiczne bugi doskwierały przy eksploringu świata i przeszkadzały w odbiorze jego klimatu. Sam miałem okazję spotkać się z dość zabawnym bugiem, gdzie postać mojej przyjaciółki biegała, wspinała się, a nawet skakała w miejscu obok mnie, a realnie była znacznie dalej. Kolejnym razem stworek, który posiada umiejętność zakopywania się w ziemi, nie mógł się wykopać i przemieszczał się wokół mnie, nie powodując obrażeń. Na całe szczęście Kuro Games zasłynęło ze słuchania graczy i bardzo szybko reaguje, wprowadzając hotfixy. Wszelkie problemy są szybko łatane, a gra wygląda znacznie lepiej niż 3 miesiące temu.
Zobacz również: Baldur’s Gate 3 – recenzja gry w trybie kooperacji
Wygląd to także ogromna zaleta postaci w WuWie. Design rezonatorów, którymi przyjdzie nam grać, stoi na najwyższym poziomie. Nieraz grając w Wutheringa, przyłapiesz się na siedzeniu w oknie postaci i podziwianiu ich estetyki. I nawet nie chodzi tutaj tylko o te 5-gwiazdkowe. Dosłownie każdy bohater ma swój unikatowy styl i jest znakomicie wykonany pod względem wizualnym. Dodajmy do tego obecnie lekko poprawiony, dostateczny voice acting oraz otoczkę lore i otrzymujemy niezapomniane wrażenia, gdzie swoimi zmysłami odczuwamy charakter naszych ulubionych postaci – począwszy od charyzmy i waleczności Jiyana, skończywszy na cukierkowości i uśmiechu Encore. Niezależnie od tego, czy gustujesz w promiennych postaciach o jasnej aurze czy mrocznych bohaterach o dojrzalszej stylistyce – w Wuthering Waves znajdziesz rezonatora wprost stworzonego dla siebie… A to dopiero początek i asortyment do wyboru będzie ciągle rósł!
Początki fabuły w Wuthering’u prezentowały się jednak dość średnio. W dużym skrócie: jesteśmy wyjątkowi, nic nie pamiętamy, staramy się odzyskać wspomienia. Brzmi znajomo? Podróż przez zadania główne to stopniowe poznawanie nowych postaci i pytanie się samego siebie i otaczającego świata kim jestem?. Całość ratuje bardzo dobrze napisana postać Scara, bo chyba wszyscy uwielbiamy chaotycznie złe, nieco szalone postacie z ukrytymi motywami. I mógłbym jeszcze ponarzekać, ale obecna wersja gry mi na to nie pozwoli. Fabuła wraz z wejściem 1.1 i dodaniem Mt. Firmament idzie w coraz lepszym kierunku. Realnie zacząłem się wciągać w wydarzenia dookoła Rovera, a sama jego postać stająca się coraz silniejsza i odzyskująca strzępki informacji o sobie – intryguje coraz bardziej i budzi apetyt, by odkrywać więcej i więcej.
Zobacz również: Horizon Forbidden West – recenzja gry. Witaj nowa generacjo!
Myślę, że pozycja, którą buduje sobie Wuthering Waves, będzie coraz wyższa, a sama gra zostanie z nami na długo i znajdzie swoje miejsce w świecie gacha. Jednocześnie trudno tutaj mówić o next-genie, a po prostu mamy do czynienia z przyzwoitym open-worldem o znakomitym systemie walki. WuWa sporo mechanik inspirowało innymi grami gacha, ale zdaje się, że stopniowo będzie obierać własny kurs i starać się wyróżniać. Jeśli Kuro Games dalej będzie słuchać graczy i reagować na każdy zgłaszany problem, a jednocześnie wprowadzać aktualizacje przyciągające coraz większe rzesze graczy i zatrzymujące obecnych – powoli będzie się kształtować rosnąca społeczność fanów, która gwarantuje produkcji bardzo długie życie.
Źródło obrazka wyróżniającego: materiały promocyjne