Baljeatelsi dają czadu – o muzyce rockowej w serialu Fineasz i Ferb, część 2

Oto już druga część omówienia serialu Fineasz i Ferb, pod kątem wykorzystania w nim muzyki rockowej. Pierwszą część, skupiającą się na odcinku Dude, We’re Gettin’ the Band Back Together! możecie przeczytać tutaj.

Na podobnej zasadzie, co wcześniej omawiany epizod, skonstruowany jest odcinek sześćdziesiąty ósmy drugiego sezonu serialu Fineasz i Ferb. W tym przypadku twórcy pozwolili sobie jednak na nieco więcej oryginalnych rozwiązań w przedstawieniu muzyki rockowej, jak i samej kultury rocka. Epizod The Baljeatles (pol. Baljeatelsi) już swoją nazwą nawiązuje do, wspomnianego wcześniej, brytyjskiego zespołu The Beatles.

Jego fabuła rozwija się wokół postaci jednego z przyjaciół Fineasza i Ferba – Baljeeta, który przypadkowo zapisał się na kurs rockowy i obawiając się uzyskania słabej oceny, bez skutku stara się zrozumieć jego istotę i „dać czadu” (ang. to rock). Udaje się więc do tytułowych bohaterów, którzy próbują wytłumaczyć mu na czym polega ten gatunek muzyczny. W odcinku, oczywiście w komediowy sposób, zostaje podkreślone, że nie da się zrozumieć rocka jedynie czytając o nim. Twórcy, ustami animowanych postaci, przedstawiają go jako muzykę, która umożliwia uzewnętrznienie się, wyrażenie siebie, dobrą zabawę, ale również, o czym autorzy nie zapominają wspomnieć, bunt. Dopiero przez interakcje z muzyką rockową widz będzie w stanie w pełni ją poznać.

Zobacz również: Filuś i Kubuś, sezon – recenzja serialu. Dobra, tytuł może nie najlepszy, ale bajka udana

W finale epizodu Baljeet wraz ze swoim zespołem, składającym się z czterech członków (kolejne podobieństwo do The Beatles), przybywają na miejsce koncertu z okazji zakończenia letniego kursu. Bohaterowie pojawiają się w zupełnie nowych, bardziej pasujących do rockowego wydarzenia, stylizacjach, – codzienne, schludne ubrania zastępują ciemne koszulki z postrzępionymi rękawami, okulary, skórzane kurtki, ozdoby z ćwiekami;  na ich głowach można zobaczyć włosy postawione w lekkim nieładzie. Ferb nosi dodatkowo t-shirt z wzorem flagi amerykańskiej, który jest wyraźnym nawiązaniem do tradycji brytyjskiego punk rocka – podobną stylizację można zobaczyć chociażby w teledysku do piosenki God Save The Queen grupy Sex Pistols. W scenie przybycia zespołu na miejsce koncertu, dosłownie przez krótką chwilę, można też dostrzec i, co ważniejsze, usłyszeć występ innego z uczestników kursu. Melodia, którą wygrywa on na skrzypcach bardzo przypomina początek utworu Smell Like Teen Spirit zespołu Nirvana.

Fineasz i Ferb
Sex Pistols

Sam występ Baljeatelsów jest sekwencją, w której twórcy pozwolili sobie na dość oryginalną zabawę z motywem kultury rocka. Bohater odcinka prawie do samego końca nie może bowiem „zrozumieć” gatunku muzycznego stanowiącego przewodni temat kursu, jego podejście zmienia się dopiero po uświadomieniu sobie, że za jego ukończenie nie otrzyma żadnej oceny (ani pozytywnej, ani negatywnej). To doprowadza go do wściekłości, której daje upust na scenie.

Zobacz również: Silver Surfer – Czarny. Recenzja komiksu

Jest to o tyle ciekawe rozwiązanie, że chłopak, zgodnie z założeniem kultury rocka, buntuje się przeciwko systemowi. Komizm sytuacji polega jednak na tym, że sam brak ocen jest już w pewien sposób wbrew systemowi. Tak więc, gdy bohater wchodzi na scenę (w akompaniamencie melodii przypominającej początek utworu Back In Black zespołu AC/DC) śpiewa, że odejście od oceniania uczestników kursu odbiera jako oszustwo, przeciwko któremu należy bezwzględnie się sprzeciwić. Dochodzi więc do swego rodzaju sprzeciwu ostatecznego – bohater buntuje się poniekąd przeciwko samemu buntowi. Twórcy, posługując się ironią skonstruowali punk rockowy zespół, który zamiast nawoływać do odejścia od zasad, przeciwstawia się temu. Pomysłowo wykorzystano również ikonografię – grupa przyjaciół gra na tle ogromnych liter „A” („Anarchy”), do których, w prawym górnym rogu dopisane są niewielkie plusy tworząc „A+” – najwyższą notę w amerykańskim systemie oceniania.

Jak na rockowy koncert przystało, występ kończy się (prawie) zniszczeniem gitary. Bohater ukazany jest bowiem w trakcie zamachiwania się instrumentem, lecz wraz z odjazdem kamery widz może dostrzec, iż ostatecznie zostaje on delikatnie włożony do futerału (czyżby ironiczne nawiązanie do gwiazd rockowych, które w formie buntu niszczyły instrumenty podczas występów na żywo, a następnie bez problemu zaopatrywały się w nowe?). Znaczący wydaje się w tym przypadku również finał samego odcinka, w którym Fineasz informuje przyjaciela, że od niego dostałby najwyższą ocenę. W odpowiedzi dowiaduje się jednak, iż nie jest to już tak istotne. Twórcy, poza oczywistym sytuacyjnym żartem, wskazują na rzeczywistą, wyzwalającą moc rocka. Bohater miał bowiem w końcu okazję, poprzez muzykę, wyrazić samego siebie, co ostatecznie pomogło mu poradzić sobie z gniewem przeciwko brakowi ocen. Mimo zawiłej drogi, istota rocka została przez niego zrozumiana.

Zobacz również: To nie wypanda – recenzja filmu. Idealna animacja na wspólny seans rodzica z dzieckiem

Trudno wymienić wszystkie momenty w serialu, w których w oryginalny sposób, wykorzystano muzykę rockową, bądź nawiązano do samej kultury rocka. Nie można jednak nie wspomnieć jeszcze chociażby piosenki wieńczącej pełnometrażowy film ze świata Fineasz i Ferb z 2011 roku: Phineas and Ferb the Movie: Across the 2nd Dimension. Klip zaczyna się od nagrania ukazującego Slasha (wspominanego już w poprzedniej części artykułu), który sięgając po gitarę staje się postacią animowaną i koncertuje u boku głównych bohaterów serialu. Sam Slash, przed premierą odcinka komentował swój występ i informował, że jego zdaniem, utwór, który wykonuje na potrzeby odcinka to wyjątkowo rock’n’rollowa piosenka, nawet jak na animację.

Warto też wspomnieć, że w tym samym filmie pojawiają się odwołania do znanych muzyków: Johna Lennona i Paula McCartney’a oraz Simona i Garfunkela (dwóch bohaterów serialu ukazanych jest w strojach tych muzyków, co ma podkreślać ich podobieństwo i dopasowanie do siebie).

Fineasz i Ferb
Dwaj Dundersztyce jako John Lennon i Paul McCartney…
Fineasz i Ferb
…oraz Simon i Garfunkel

Ciekawa jest też enigmatyczna kwestia wypowiadana przez jednego z członków Love Händel, który odnosi się do wydarzeń mających miejsce na terenie Albuquerque w 1993, co może być nawiązaniem do odbywającego się tam ówcześnie koncertu Nirvany (w polskiej wersji językowej miejsce zostało zmienione na Sopot, co jest oczywistym odniesieniem do Festiwalu w Sopocie).

Zobacz również: Nie takie polskie fantasy straszne… Przypadek Odwróconej góry albo filmu pod strasznym tytułem

Fineasz i Ferb może uchodzić za wzorowy przykład na to, w jaki sposób młodym ludziom opowiadać o muzyce. Na przestrzeni odcinków w prosty i atrakcyjny sposób przedstawiane są najważniejsze założenia kultury rocka, co wzbogacone jest wpadającymi w ucho piosenkami. Dodatkowo ilość odniesień do prawdziwych postaci, utworów czy wydarzeń może sprawić, że widzowie zostaną zachęceni do dalszego eksplorowania świata rocka (bo przecież wizja sprawdzenia, co to za nowa postać gra u boku ulubionych animowanych bohaterów, wydaje się być niezwykle kusząca), którego nie będą odbierali już jako zupełnie nowego i obcego. Starsi widzowie natomiast, zaznajomieni dobrze z tym gatunkiem muzycznym, odnajdą bez trudu przynajmniej część nawiązań i zrozumieją zamieszczane przez twórców żarty oraz „mrugnięcia okiem”.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze