Wielki powrót Miłosiów – o muzyce rockowej w serialu Fineasz i Ferb, część 1

Fakt istnienia, zapoczątkowanego już w latach 50. XX wieku, bardzo bliskiego związku między medium filmu a kulturą rocka, nie jest niczym zaskakującym. Muzyka rockowa była i jest wykorzystywana w kinematografii na różne sposoby – bywa wzbogaceniem obrazu, sposobem ukazania motywu buntu lub narzędziem mającym na celu podkreślić charakter  bohatera bądź ukazać stan, w którym się znajduje (znaczenie słuchania muzyki lub gry). Rzecz jasna, zrozumienie tego typu nawiązań i aluzji wymaga od widza przynajmniej bazowej znajomości kultury rocka, jej historii, najważniejszych zespołów czy piosenek.

Oczywiście, sposób ukazania muzyki rockowej w filmach skierowanych do dojrzałych odbiorców oraz młodzieży różni się od metod przedstawienia jej w produkcjach dla dzieci. W tym wypadku nie zawsze można liczyć bowiem na znajomość chociażby podstawowych informacji na temat tego gatunku muzycznego. Autorzy bajek, decydujący się na nawiązanie w swoich filmach do rocka, stają więc przed wyjątkowo trudnym zadaniem. Nie oznacza to jednak, że zrobienie tego dobrze jest zupełnie niewykonalne. Za  świetny przykład może posłużyć popularny serial animowany – Fineasz i Ferb.

Zobacz również: Filuś i Kubuś, sezon – recenzja serialu. Dobra, tytuł może nie najlepszy, ale bajka udana

Phineas and Ferb
Fineasz i Ferb. Kadr z serialu

Fineasz i Ferb to amerykańska kreskówka emitowana w latach 2007–2015, której twórcami są Jeff ‘Swampy’ Marsh i Dan Povenmire (warto w tym miejscu zaznaczyć, że Povenmire posiadał w przeszłości bliski związek z muzyką rockową – należał do zespołu Keep Left). Serial opowiada o perypetiach dwójki tytułowych chłopców –  braci, którzy każdego dnia konstruują w swoim ogrodzie wymyślne wynalazki i ogromne budowle. Kolejne odcinki zbudowane są zgodnie z powtarzającym się schematem fabularnym – tworzenie przez bohaterów nowej struktury, nieudana próba przyłapania ich na tym przez siostrę oraz, przedstawiane równolegle do głównej linii fabularnej, przygody dziobaka, będącego rodzinnym zwierzątkiem domowym. W każdym epizodzie pojawia się również przynajmniej jeden utwór muzyczny, wykonany najczęściej przez któregoś z wielu protagonistów. Twórcy nie ograniczają się do konkretnych gatunków muzycznych, dbając o zróżnicowanie ścieżki dźwiękowej i przedstawienie młodej widowni utworów reprezentujących najróżniejsze style. Na przestrzeni ponad 200 odcinków nie mogło więc zabraknąć również wielu, nawiązań do muzyki rockowej.

Phineas and Ferb
Jeff ‘Swampy’ Marsh i Dan Povenmire

Świetnym przykładem jest chociażby epizod 14 sezonu pierwszego – Dude, We’re Gettin’ the Band Back Together! (w Polsce emitowany pod tytułem Stary, zbieramy znów kapelę), w którym Fineasz oraz Ferb pomagają reaktywować rockową kapelę Love Händel (pol. Miłosie), aby jeszcze raz zagrali z okazji rocznicy ślubu ich rodziców. Już sam motyw niegdyś popularnego i zajmującego szczytowe miejsca na listach przebojów zespołu, który rozpada się przez malejącą liczbę fanów oraz wewnętrzne napięcia (co można wywnioskować z oglądanego przez bohaterów filmu dokumentalnego), a następnie po latach widowiskowo reaktywuje się, nawiązuje do licznych historii prawdziwych grup rockowych (np.: Yes, Perfect).

Zobacz również: Najlepsze polskie seriale

Poszczególni muzycy zostają odnalezieni przez w nowych miejscach pracy, w większości niezwiązanych z wcześniejszą karierą. Każdy z nich otrzymuje okazję do przedstawienia swojego związku z muzyką (a ściślej mówiąc: z rockiem) za pośrednictwem piosenek (co nie jest zaskoczeniem) śpiewanych wraz z głównymi bohaterami serialu.

Basista Bobby Fabulous (pol. Boski Bobby), który prowadzi salon fryzjerski, kojarzony jest z wymyślnymi kostiumami zakładanymi na scenie. Jego żółty płaszcz z epoletami przywodzi na myśl słynną stylizację zespołu The Beatles (rozpad obu zespołów to kolejne widoczne podobieństwo) z okładki albumu  Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band. W Internecie można również spotkać się z opiniami, że twórcy, kreując postać Bobby’ego, mogli inspirować się sylwetką zmarłego w 2015 roku, słynnego brytyjskiego basisty rockowego, współpracującego przede wszystkim z zespołem Yes – Chrisa Squire’a. Wskazywać na to miałyby między innymi podobieństwa wizualne, w tym przykładanie dużej wagi do wymyślnych stylizacji odzieżowych (szczególnie widoczne u Chrisa Squire’a w latach 70.).

Zobacz również: To nie wypanda – recenzja filmu. Idealna animacja na wspólny seans rodzica z dzieckiem

Kolejny członek zespołu, perkusista „Swampy”, zostaje odnaleziony podczas pracy w miejskiej bibliotece. Tłumaczy on, że zupełnie zatracił poczucie rytmu, a co za tym idzie – nie chce już kariery gwiazdy rocka, w międzyczasie wystukując różne melodie przy pomocy otaczających go przedmiotów. „Swampy” opuszcza ostatecznie swoją pracę, wyśpiewując hasło: Gonna rock a brand new generation!, które można odczytać jako podkreślenie ponadczasowości muzyki rockowej. Jego postać najpewniej inspirowana jest basistą i jednym z założycieli amerykańskiego rockowego zespołu New York Dolls, Arthurem „Killerem” Kanem. Podobnie do animowanego bohatera, po rozpadzie zespołu został bibliotekarzem, a później doczekał się reaktywacji grupy (niestety krótko później zmarł).

Zobacz również: Najlepsze seriale HBO

Ostatni z członków zespołu, główny wokalista – Danny, najbardziej wyróżnia się na tle  grupy. Jest on jedynym, który pozostaje w branży, prowadząc sklep muzyczny. Gdy po raz pierwszy pojawia się na ekranie, widz może ujrzeć, jak strofuje jednego z klientów swojego przybytku, tłumacząc, że gitara, którą gość trzyma, jest stworzona tylko do rock’n’rolla. Po opuszczeniu sklepu przez klienta Danny stwierdza, że z pewnością wróci, kiedy dotrze do niego duch rocka. Następnie wyznaje, że rock’n’roll stanowi jego życiem i prezentuje Fineaszowi i Ferbowi piosenkę o bardzo wymownym tytule: History of Rock.

Za pomocą utworu przedstawia on w ogromnym skrócie i uproszczeniu kolejne etapy rozwoju muzyki rockowej. Piosenka rozpoczyna się od zafascynowania młodego Danny’ego bluesem, następnie przychodzą czasy rock’n’rolla, psychodelii, funk rocka i ostatecznie heavy metalu. Każdy fragment, dotyczący kolejnego gatunku, zostaje wzbogacony o odpowiednią scenografię oraz kostiumy bohaterów.

Zobacz również: Gdzieś w trzewiach domu kryje się mrok – czyli o animacji Dom Netflixa

I tak w partii o bluesie, w której Danny śpiewa o początkach swojej muzycznej miłości, zrodzonej z poznania przypadkowego, biednego, aczkolwiek szczęśliwego grajka, Fineasz i Ferb ubrani w ciemne okulary wtórują wokaliście na harmonijce, pstrykając palcami do rytmu (przywodząc na myśl bohaterów filmu Blues Brothers).

Blues Brothers
Blues Brothers. Kadr z filmu

W partii rock’n’rollowej bohaterowie występują na scenie ubrani w koszulki i koszule z krótkim rękawem, oczywiście z włosami postawionymi na żel (kojarzą się więc, nie bez powodu, z legendą rock’n’rolla – Elvisem Presleyem). Zmieniają się również instrumenty. Znika harmonijka, zamiast niej pojawiają się kontrabas oraz perkusja. Słowa piosenki zwracają uwagę na bliską relację między bluesem a rock’n’rollem – wystarczyło „rzucić biodrem i dodać trochę swingu”; wspomniane też zostaje boogie-woogie – zarazem taniec, a także specyficzny styl gry fortepianowej. Na sam koniec rock’n’roll zostaje przedstawiony jako muzyka łącząca ludzi (gdyby nie on, rodzice Dannego by się nie poznali).

Zobacz również: Belle, czyli uwierzyć w siebie. O najnowszym anime, które podbija polskie kina

Fragment rocka psychodelicznego wzbogacony jest natomiast o pojawiające się w tle abstrakcyjne, mrugające kolory. Bohaterowie swoim wyglądem wzorowani są na przedstawicielach ruchów hippisowskich – mają długie włosy, kolorowe ubrania, duże ilości ozdób, takich jak koraliki czy chusty, a jeden z nich nosi nawet na nosie niewielkie „lenonki”. Ponownie, dotychczasowe instrumenty zostają zastąpione bardziej adekwatnymi dla gatunku muzycznego – tym razem są to sitar oraz tamburyn. Z krótkiego dialogu, który przeprowadzają bohaterowie w trakcie gry, młodzi widzowie mogą dowiedzieć się, że to właśnie z tej odmiany rocka wywodzi się tzw. solówka gitarowa.

Soul Train
Program telewizyjny Soul Train

Następnie, przy okazji funk rocka, bohaterowie występujący na scenie przed ogromnym napisem Funk Train (możliwe nawiązanie do amerykańskiego programu muzycznego Soul Train) ubrani są w kolorowe kreacje (płaszcze, kurtki z futrem, pierścionki i wymyślne okulary oraz fryzury „afro”). Poza gitarą elektryczną, grają na trąbce, a także pianinie (siedzący przy instrumencie, odziany w niebieską marynarkę i okulary w kształcie gwiazdek Fineasz przywodzi na myśl słynnego brytyjskiego muzyka Eltona Johna). Słowa piosenki raz jeszcze odnoszą się do związku kolejnych stylów muzycznych z bluesem, zwracając uwagę na to, że funk stanowi po prostu jego bardziej skoczne następstwo.

Zobacz również: Nie takie polskie fantasy straszne… Przypadek Odwróconej góry albo filmu pod strasznym tytułem

Utwór kończy się fragmentem metalowym. Fineasz, trzymający gitarę z podwójnym gryfem (z podobnej korzystał chociażby gitarzysta Jimmy Page – współzałożyciel zespołu Led Zeppelin), ubrany jest w kreację ze skóry (przypomina tym samym brytyjskiego wokalistę zespołu Judas Priest – Roba Halforda). Siedzący przy perkusji Ferb swoją stylizacją przywodzi na myśl, występującego m.in. w zespole Guns N’ Roses, gitarzystę rockowego – Slasha. W tekście utworu „metal” przedstawiony został jako muzyka „niegrzeczna”, pełna „złej postawy”, nierozumiana przez dorosłych, do której potrząsa się głową, podrzucając długie włosy (tak czy inaczej, to wciąż dziedzictwo bluesa, zmienia się jedynie moc na wzmacniaczu).

Jimmy Page
Jimmy Page z gitarą z podwójnym gryfem

Twórcy, za pośrednictwem Danny’ego, nie gloryfikują ani nie demonizują żadnego z gatunków muzyki. Zamiast tego zostawiają widza z myślą, że każdy styl muzyczny może wywrzeć jakiś wpływ na życie odbiorcy. Zaraz po skończonej piosence do sklepu wraca też wcześniej zrugany klient, który z radością oznajmia, iż duch rock’n’rolla w końcu go nawiedził (czyżby sygnał, że do muzyki rockowej też trzeba dojrzeć?).

Zobacz również: Kaczogród, tom 15 – recenzja komiksu. Przygoda, śmiech i… Dumbo!

Epizod kończy się oczywiście wielką reaktywacją zespołu, którego członkom, mimo początkowych problemów, udaje się porozumieć i wystąpić, po raz pierwszy po latach przerwy, na wielkim koncercie. Finał, mimo pewnego absurdu sytuacyjnego (wydarzenie rozgrywa się w ogródku tytułowych braci), dobrze podsumowuje motyw całego odcinka. Tak oto do dźwięków muzyki zespołu rockowego bawią się zarówno ludzie młodzi (między innymi Fineasz i Ferb, dla których działalność grupy jest prawie historią), jak i starsi, wychowani na piosenkach Love Händel.

Można założyć, że twórcom zależało na podkreśleniu znaczenia muzyki (w tym wypadku konkretnie: muzyki rockowej) w życiu człowieka. Każda z piosenek przedstawionych w odcinku miała inny cel – utwór Bobby’ego zwracał uwagę na to, że w zespole muzycznym każdy jest ważny (nawet jeśli tym co wnosi jest specyficzny styl), fragment Swampy’ego podkreślał żywotność rocka (jest to muzyka, z której nie da się wyrosną czy o niej zapomnieć) i w końcu muzyczna historia Danny’ego miała stricte edukacyjny charakter, ukazywała bliskie związki między poszczególnymi gatunkami muzycznymi, a sam rock jako styl, do którego trzeba dojrzeć (paradoksalne, nie można z niego wyrosnąć, ale trzeba do niego dorosnąć). Dla młodego odbiorcy odcinek jest swego rodzaju nauką, a dla dorosłego, który mógłby oglądać go wraz ze swoim podopiecznym, staje się sentymentalnym zbiorem skojarzeń i nawiązań.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze