Przegląd muzyczny: odkrywamy nowości #1

Zamknięci w swojej wygodnej bańce ulubionych utworów, często jesteśmy dość leniwi w kwestii odkrywania nowej muzyki, co może skończyć się znużeniem. Znam to z autopsji i stąd pomysł na serię przeglądów muzycznych, w których będę niejako zmuszona do poszukiwania czegoś świeżego oraz mało znanego (a przynajmniej będę się starać znajdować takowe właśnie). Oczywiście, musicie się tutaj zdać na mój gust muzyczny. Jest on jednak dość różnorodny, więc nie powinniście być zawiedzeni. Nie pozostaje mi zatem nic więcej niż zaprosić Was na pierwszy przegląd muzyczny z tej serii.


RIMON
Build Me A House


Na pierwszy ogień idzie moje niedawne odkrycie, a mianowicie piosenka Build Me A House młodej artystki RIMON, tworzącej muzykę w klimacie R&B/soul. Singiel zachwyca na wielu płaszczyznach, choć ma też swoje drobne wady. Są one jednak efektem zabawy muzyką i nie psują odbioru całości. A już na pierwszy „rzut ucha” słychać, iż artystka stara się kombinować i nie uciekać do całkowitej prostoty. Odzwierciedla się to w jej technice śpiewania – mamy śpiew, mamy rap, mamy wiele efektów, które razem łączą się w piękną całość.

Sam tekst zaś jest tutaj również zdecydowanie na plus. Pomimo kilku dosłowności, pozostawia bardzo wiele miejsca do interpretacji i odnalezienia siebie. Jest to dla mnie dość istotne, by piosenka pozwalała na odbiór przez pryzmat naszych uczuć oraz doświadczeń. W utworze usłyszymy również głos artysty o pseudonimie Tiggs Da Author, którego fragment absolutnie nie wybija z rytmu, a i sam tekst kontynuuje „wątek” rozpoczęty przez artystkę.

Jedyna wada wspomniana powyżej to sam początek, który jest efektem dość nieudanego eksperymentu. Ad-liby (wykrzyknienia bądź inne głosy bardziej w tle) wydają się nie być wyśpiewywane w tempo, co daje efekt braku synchronizacji i wybija nieco z rytmu. Efekt ten trwa aż do momentu, w którym artystka zaczyna śpiewać refren i wszystko zaczyna się łączyć w jedno. Osobiście nie jestem fanką tego pomysłu, ale kto nie próbuje, nie popełnia błędów. Przebrnijcie przez ten króciutki fragment i pozwólcie sobie płynąć z resztą piosenki.

Zobacz również: Muzyczny Radar Premier #9


David Saint Val
I’m Not That Guy


Typowy przykład utworu przyjemnego w swojej prostocie. Tekst nie jest zbyt ambitny, ale nie zawsze taki musi być. Często wręcz jest to dużą zaletą utworu, a tutaj artysta pozwala nam wyśpiewywać razem z nim uczucia, które pewnie wiele ludzi odczuwa. A zatem znowu możemy się utożsamić z treścią, więc dla mnie na plus. Jeśli zaś chodzi o wokal artysty, to jestem zdecydowanie na tak, bo to właśnie ten element utworu gra tutaj pierwsze skrzypce – mamy wiele efektów, kombinacji oraz zabawy głosem, który idealnie niemal współgra z melodią. Nie ma co się rozpisywać – polecam cieplutko, bo jest to utwór, do którego można vibować.

Zobacz również: Agnieszka Musiał – Jestem u siebie – recenzja płyty


Chase Shakur
honda civic ‘98


Jeśli spodobał Wam się poprzedni utwór, to ten również powinien Wam przypaść do gustu. Mamy tutaj do czynienia z singlem dość prostym, ale zdecydowanie przyjemnym do chociażby jazdy samochodem. Muzyka oraz wokal razem tworzą spójną całość, która mnie wprawia w taki nastrój, gdzie nie muszę myśleć o niczym konkretnym, a jedynie słuchać i oddać się utworowi. Co do samego tekstu, to jest on miłą odmianą po niekończącej się ilości ód do miłości niespełnionej i nieszczęśliwej. Polecam zapoznać się zarówno z tym utworem, jak i z całym albumem artysty.

Zobacz również: Till – recenzja filmu. Historia, którą powinien znać każdy


Heima
Luna


Dla zachowania równowagi wracamy teraz na nasze polskie podwórko, zaczynając od wykonawców z Łodzi. Ten utwór zespołu Heima jest prawdopodobnie jednym z najstarszych na tej liście, bo z 2021 roku, lecz dla mnie to dość świeża perełka. Muzyka oraz wokal mają dość senno-marzycielski nastrój, który zdecydowanie zachęca do choć delikatnego bujania się w miejscu. Pod względem lirycznym utwór zachwyca malując w głowie obrazy oraz układając historię, którą każdy zrozumie na swój własny sposób. Wszystko to zwieńcza łagodny głos wokalistki, który pięknie łączy się z całością utworu.

Zobacz również: KNEDLOVE – Knedlive – recenzja płyty


Daria ze Śląska
Falstart albo faul


Ten utwór odkryłam o wiele wcześniej niż pozostałe, bo w okolicach końcówki lata. Zaś odsłuchanie go na żywo podczas festiwalu Great September, przypieczętowało moją sympatię do piosenki. Wszystko jest tutaj na miejscu – melodia, wokal, tekst i aż trudno wybrać od czego powinnam zacząć, dlatego zacznę od początku.

Muzyka sprawia, że już od pierwszych dźwięków noga sama lata w rytm, wprowadzając słuchacza w zupełnie inny „stan” przyjemności. Głos artystki jest delikatny, a w samym wykonaniu niewiele jest efektów, co jest dla mnie dużą zaletą, gdyż zbyt duża ich ilość zburzyłaby nastrój utworu. Do tego tekst, w którym wszystko jest niedosłowne i wielu mogłoby pomyśleć, że to piosenka o niczym, ale nic bardziej mylnego.

Nic dodać nic ująć – ja jestem zakochana i zdecydowanie polecam usłyszeć ten utwór w jego „naturalnym środowisku”, a więc w małym klubie przy przygaszonych światłach, gdzie wszystkie zmysły skupione są tylko na muzyce.

Zobacz również: Spider-Man 2 – film o życiu


Marie (feat. LUNA)
Ciepło-Zimno 


Ostatni utwór na liście to duet dwóch pięknych głosów. Charakteryzuje go nastrój iście baśniowy z mrocznymi elementami, co trochę przywodzi na myśl bajki Andersena – pozornie niewinne, choć tak naprawdę niewiele w nich z niewinności. Jak sama artystka twierdzi, utwór powstał powodowany niedosytem damsko-damskich kolaboracji w muzycznym świecie. Choć pozornie obie wokalistki wydają się być nieco różne od siebie, to efekt końcowy jest zdecydowanie udany. Oby dwa wokale pięknie się ze sobą łączą i współgrają, choć są od siebie różne. Gdzie Luna daje popis swojej eteryczności, tam Marie wydaje się być tym głosem, który kojarzy się ze skradającym się kotem. Do tego melodia, która dodaje folkowego nastroju poprzez jednoczesne użycie skrzypiec oraz klawisza. Wisienką na tym bajkowym torcie jest tekst.

Zobacz również: Jaki będzie 2023 rok w muzyce?


Jeśli znasz utwór bądź artystę, który jest mało znany, a twoim zdaniem zasługuje na więcej rozgłosu, to napisz w komentarzu. Postaram się przesłuchać każdą propozycję.

Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze