Zdobywcy Fryderyków 2023 – relacja z festiwalu

15 i 16 lipca miasto Szczecinek po raz kolejny zostało opanowane przez wielkie święto polskiej muzyki – Festiwal Zdobywcy Fryderyków. Festiwalowe lato trwa w najlepsze, a organizatorzy pokazali, że Szczecinek może być ciekawym punktem na wakacyjnej liście muzycznych destynacji. 

Zdobywcy Fryderyków 2023
Oficjalny plakat wydarzenia

Dzień Pierwszy – 15.07
Krystian Błazikowski


Szczecinek godzina 18:00, a na termometrach prawie 30 stopni – tak właśnie przyszło nam rozpocząć drugą edycję Festiwalu Zdobywców Fryderyków. Pomimo gorącej atmosfery ludzie wstawili się tłumnie gotowi na muzyczne doznania. Pierwszy dzień otworzyła swoim występem Sara James, która w moim odczuciu ze względu na panujące o tej godzinie upały miała najcięższą robotę do wykonania. Artystka nie tylko nie poddała się piekielnej aurze, a wręcz wyszła z tego ogromną ręką. Zaprezentowała repertuar złożony ze swoich utworów z Hula Hoop oraz Somebody na czele, ale i nie bała się wrócić do czasów z America’s Got Talent i wykonać m.in. cover Lovely Billie Eilish.

Jednakże Sara zrobiła na mnie największe wrażenie poza kulisami. Spodziewałem się, że młoda artystka szybko ucieknie z miejsca koncertu, ale nic bardziej mylnego. Chętnie rozmawiała z mediami, robiła „po kryjomu” zdjęcia z fanami przez ogrodzenie, czy w trakcie koncertu innego z artystów przebiegła przez środek publiczności. Widać u niej spory fun i czystą chęć przebywania z ludźmi.

Zobacz również: Lauren Spencer Smith – Mirror – recenzja płyty

Fot. materiały prasowe

Następnie na scenie pojawił się duet Smolik//Kev Fox, którzy od momentu wejścia nadawali Festiwalowi nieco elegancji. Widać było, że starsi słuchacze lepiej odnajdywali się w prezentowanym przez uznany duet repertuarze. Panowie też niezbyt chętnie podejmowali się większych interakcji z zebranymi, więc koncert przeminął szybko, bez żadnych przeciągnięć.

W tym miejscu przechodzimy do koncertu, który tego dnia przyciągnął, nie bójmy się tego stwierdzenia użyć, najbardziej szaloną publiczność. Zdechły Osa, bo o jego występie tu mowa, wprowadził pierwiastek szaleństwa i anarchii na scenę Zdobywców Fryderyków. Szczeciniańska młodzież tylko na to czekała. Raz po raz tworzyły się słynne na cały świat kręgi, które zwiastowały nadejście pogo. Ja jako obserwator bawiłem się świetnie, widząc, jak rodzice i ogólnie osoby niezaznajomione z twórczością Zdechłego Osy reagują na takie utwory jak PATOLOVE, czy Zakochałem się w twojej matce.

Zobacz również: Dominic Fike – Sunburn – recenzja płyty

Każdy wie, jak ciężko jest stłamsić takie szaleństwo, które utrzymywało się jeszcze przez chwilę po koncercie Osy. Trzeba jednak to wydarzenie zamknąć srogą klamrą, bo o to nadchodziła sekretna gwiazda wieczoru – Blanka. Tłumy dzieci, młodzieży, czy też dorosłych, którzy chcieli zobaczyć i usłyszeć na żywo tegoroczną reprezentantkę Polski w Eurowizji. Czekając pod sceną, zostałem nawet zaczepiony przez dziewczynkę, która spokojnie przecisnęłaby się przez barierkę, bo chciała uzyskać info, kiedy wreszcie wyjdzie Blanka. Po paru minutach nasze oczekiwanie dobiegło końca. W dźwięk Solo artystka wyszła na scenę, a cała publiczność chórem krzyknęła słynne BEJBA. Zatańczyliśmy również do słów najnowszego singla Blanki Boys Like Toys, a i wróciliśmy wspomnieniami lata wstecz dzięki BetterJeśli chcielibyście się dowiedzieć, co sama Blanka myśli o swoim występie, to zachęcam do przeczytania wywiadu (LINK PONIŻEJ).

Zobacz również: Wywiad z Blanką. Rób to, co robisz, nie poddawaj się

Był moment dla najmłodszej publiczności, więc przyszedł czas na starszych wyjadaczy. Koncert T.Love był koncertem bardzo sentymentalnym. Przyszło nam się bawić do największych szlagierów zespołu, a wielką przyjemnością było obserwować, jak publiczność zgodnie odśpiewuje kolejne teksty utworów kultowego zespołu. Zbędne było robienie w tym miejscu wielkiego show, wystarczył solidarny, wspólny śpiew.


Dzień Drugi- 16.07
Katarzyna Mrożek


Drugi dzień Festiwalu rozpoczął się występem Julii Żugaj, która zdecydowanie była ulubienicą najmłodszej publiczności. Nic dziwnego, repretuar Julii jest optymistyczny, taneczny i idealnie wpasowuje się w atmosferę lata i wakacji. Artystka wykonała swoje największe hity, wśród których nie zabrakło Wiosennego Bzu i Miłostek.

Następnie na scenę wyszła Maryla Rodowicz, która udowadnia, że wiek to tylko liczba, a prawdziwa siła pochodzi z wewnątrz. Artystka wykonała swoje największe przeboje, chociaż większość zgromadzonych czekała na największy hit – Małgośkę. To dopiero był szał publiczności! Przez cały koncert byłam pod wielkim wrażeniem ładunku energetycznego Maryli Rodowicz, widać i słychać, że muzyka to dla niej nie tylko wykonywany zawód, ale i zabawa.

Zobacz również: Avi – Mały Książę – recenzja płyty

Festiwal Zdobywcy Fryderyków odważnie łączy i przeplata wszystkie gatunki muzyczne. Potwierdzeniem tej tezy był kolejny koncert – heavy metalowego zespołu Nocny Kochanek. No i to był prawdziwy ogień! To było największe zaskoczenie dla mnie na całym festiwalu. Zespół niekomercyjny a rozpalił publiczność do czerwoności. Nie można odmówić panom poczucia humoru i ogromu energii, no ale w końcu ich muzyka nie należy do najspokojniejszej. Występ Nocnego Kochanka pozostanie ze mną na długo.

Po rockowym pazurze nadszedł czas na pazur alternatywny z nutą electro, czyli najnowsza odsłona Moniki Brodki. Niestety, nie każdy rozumie wolność artystyczną i często od artystów, którzy są wiele lat na scenie oczekuje się „odgrzewania starych kotletów”. Brodka uraczyła publiczność nowowydaną Sadzą, natomiast parę osób domagało się Żoną miałam być, na co artystka szybko i kategorycznie zareagowała mówiąc, że tej piosenki nie będzie. Pomimo tego incydentu, wielu słuchaczy świetnie się bawiło do najnowszej propozycji muzycznej Brodki.

Zobacz również: Żabson – Ostatni Ziomal – recenzja płyty

Na zakończenie drugiej edycji Festiwalu wystąpił Mata. To co najbardziej pamiętam z tego koncertu to wszechogarniający bas. I oczywiście krzyki publiczności. Na tym występie najbardziej przetasowała się publiczność, pod sceną liczba osób pełnoletnich była jak kropla w wielkim oceanie natolatków. Nie można odmówić charyzmy temu artyście, jego koncert był bardzo widowiskowy.


Biorąc pod uwagę organizację całości festiwalu, należy zauważyć, że organizatorzy, tworząc line-up, zapewnili multigatunkowe, międzypokoleniowe doświadczenie. Od lat 90/00 do aktualnych radiowych hitów poprzez rock, rap, pop, a nawet trash. Dzięki właśnie takiej mieszance Szczecinek staje się jednym z obowiązkowych punktów w wakacyjnej muzycznej podróży.

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe


Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę
Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze