Pozostały ostatnie dni do długo wyczekiwanej premiery Microsoftu. Od wydania siódmej odsłony wyścigów dzieli nas już 6 lat. Przyszedł czas na Forza Motorsport, tym razem bez poprzedzającego numerku, co zapowiada pewnego rodzaju rewolucję, nowy start. Czy warto było czekać?
Turn 10 Studios przyzwyczaili nas do wypluwania kolejnych iteracji gry co 2 lata. Wtedy nagle trend ustał. Poprzednik Forza Motorsport dostał od graczy łatkę martwego tytułu, a konkurencja nie próżnowała. Bezpośredni konkurent, Gran Turismo, otrzymał przecież next-genową odsłonę w tamtym roku, a Polyphony Digital nie mają opinii najszybszych w branży.
Zobacz również: Najlepsze gry 2023 roku
Podobnego przestoju nie zaznała branża gamingowa. Wyższe standardy rozdzielczości, framerate, oczekiwania wobec liczby samochodów, torów, jak i jakości, czy też technologie jak Ray Tracing podnoszą cały czas wymagania odbiorców. Bez wątpienia inne są też możliwości dzisiejszych silników odwzorowujących fizykę. W efekcie, chcemy więcej i lepiej – do tego przyzwyczaił nas postęp.
To wszystko, a nawet jeszcze więcej, stara się nam zaoferować Forza Motorsport. 500 samochodów, 20 torów, rozbudowany tryb kariery, jak i multiplayer na sterydach. Dodatkowo wspomniany wcześniej Ray Tracing, czy 4K 60 FPS na mocniejszej konsoli Microsoftu. Dużo zachwytów można było usłyszeć też o przebudowanej fizyce. Ostatnie słowo mają jednak gracze.
Dla lamusa to
Nie wiem jak Wy, ale “za dzieciaka” nie za bardzo odróżniałem koncepcję samochodówek “arcade” i “symulatorów”. Tych drugich może nie było dużo na rynku, jednak ostatecznie w obu kategoriach auto miało fajnie (i szybko) jeździć, a za imersję odpowiadała głównie warstwa audiowizualna. Dopiero wiele lat później dostrzegłem kolejny “poziom wtajemniczenia” – świat drogich akcesoriów, prawdziwych kierowców biorących udział w zabawie, jak i bardzo różnego poziomu odwzorowania zasad prowadzenia pojazdów w poszczególnych pozycjach.
Forza Motorsport, w przeciwieństwie do Horizona, jest pozycją, która ma z definicji zapewniać więcej tych “prawdziwych” doświadczeń. Twórcy chętnie chwalili się nowym, 8-punktowym systemem opon, jak i dużo wyższą częstotliwością dla obliczeń fizyki – aż 360Hz. Są to oczywiście bardzo pozytywne informacje, które bezpośrednio przekładają się na dokładność, responsywność produkcji. Szczególnie szokującą informacją dla mnie był sposób działania tarek w FM7 z 2017 roku, gdzie detekcja kolizji nie istniała, a pojazdy wesoło skakały na odpowiednio przygotowanej teksturze. Teraz to wszystko za nami.
Mamy oczywiście wiele ustawień związanych z trudnością prowadzenia auta. Kontrola trakcji, ABS, mniej i bardziej realistyczne kamery, linie asystujące czy wybór między manualem i automatem. Jest też świetne wsparcie padów, jak i wiele dodatkowych opcji dostępności. Jako fan trudniejszych pozycji, stanąłem po drugiej stronie barykady i z miejsca przekręciłem suwaki na realizm.
Zobacz również: Mortal Kombat 1 – recenzja gry
Pierwsze minuty spędzone na torze wszystko weryfikują. To stara, dobra Forza, ze wszystkimi jej wadami i zaletami. Tytuł przeznaczony dla mas, mający za zadanie bawić szybszych, jak i niedzielnych graczy. Nie ma w tym absolutnie nic złego, ale … Chciałoby się więcej. To magia grywalności i wspinanie się na szczyty elementów gamifikacji obsadzają tu główne role.
Zawartość
500 samochodów to bardzo dużo. Już przed premierą pojawiły się wątpliwości co do jakości niektórych modeli. Podobne zjawiska nie są nowością w branży. Przechodziło przez to swego czasu m.in. Gran Turismo ze swoimi samochodami “premium”. Czy lepiej byłoby zrzucić bagaż i zacząć od początku? Opinie będą podzielone. Osobiście nie przyglądałem się na tyle, żeby zauważyć niedociągnięcia, jednak spora część pojazdów jest już rocznikowo ciut do tyłu.
Inaczej mają się tory. Na premierę jest ich 20. Nie jest to powalająca ilość i osobiście wolałbym ich więcej, kosztem ogromnej bazy samochodów. Pewne jest, że z czasem ta liczba się powiększy, wszakże zapowiedziano już Nordschleife. Dla fanów ścigałek znajdzie się sporo klasyków. Jest de la Sarthe (Le Mans), Nürburgring GP, Spa, Silverstone, Suzuka i inne. Naprawdę jest z czego wybierać. Każdy z nich dostał pełną implementację zmiennych warunków pogodowych. Wizualnie, oczywiście prezentują się bardzo dobrze, a i dostępne warianty to fajna sprawa.
Zobacz również: Logitech G923 – test popularnej kierownicy
Wchodząc już na temat warstwy wizualnej, obiecano nam dużo wodotrysków. Wysoka rozdzielczość, nowy system oświetlenia wspierany przez Ray Tracing, lepszy system damage pojazdów, zmienne warunki. To wszystko zostało dostarczone. Nie każdemu będzie dane spróbować wszystkich nowinek, ale nawet “biedniejsze” ustawienia graficzne dają dosyć przyjemny efekt. Forza Motorsport jest jednym z liderów branży jeśli chodzi o wizualną imersję wyścigów i to widać. A już na pewno jest to mocny argument na upgrade sprzętu, żeby zaznać pełnej jakości.
Model jazdy, rozgrywka
Jak to jeździ? – to najważniejsze pytanie przy tytułach tego gatunku. Doświadczenia bywają dosyć różne. Podkręcony w ustawieniach force feedback, jak i wrażenia dźwiękowe czy praca kamery dają bardzo dużą przejrzystość rozgrywki. Wystarczy zaledwie pół godziny żeby dojść do zrozumienia sygnałów rzucanych przez Forzę. Jest to na pewno najłatwiejsza pozycja w odbiorze, z wielu testowanych przeze mnie samochodówek.
Tryb kariery wrzuca nas w system levelowania poszczególnych pojazdów, gdzie na różnego rodzaju komponenty musimy sobie zasłużyć. To powoduje, że wielokrotnie startujemy z dosyć podłymi oponami. Nagle pisk ścieranej gumy staje w naszym centrum odbioru bodźców. Chociaż sam motyw startu od 0 może zrobić się dosyć męczący, to otrzymywany feedback pozwala cieszyć się pełnią doświadczeń.
Jadąc zgodnie z planem wszystko wydaje się być na miejscu. Kompromisy widać, kiedy poniesie nas wyobraźnia lub najzwyczajniej nie trafimy w zakręt. Problemy z trakcją nie występują, „power oversteer” na wyjściu bardzo łatwo łapać, a i zawieszenie nie do końca zdaje się odczuwać przerzut masy w zakrętach. Ciężko nazwać to błędami – jest to po prostu pewien kierunek serii, która zdobywa fanów nie do końca za ilość spinów w zakręcie.
Zobacz również: Gran Turismo 7 – recenzja gry. Znajdź swoją drogę
Pomimo całej dostarczonej dynamiki toru, warunków jazdy czy stanu opon, Forza Motorsport cechuje się sporą dozą powtarzalności. Utrata przyczepności w dwóch różnych miejscach na torze daje podobną animację uślizgu, a i damage potrafi wielokrotnie uszkodzić auto z podobnym efektem, jak stawanie bokiem podczas hamowania. I jak poprzednio, wydaje się to być celową zagrywką dla poprawienia dostępności.
Warto wspomnieć też o AI. Wirtualni przeciwnicy zostali usprawnieni, co było prezentowane na przedpremierowych pokazach. Potrafią się zachować naprawdę interesująco. Nie tak często mamy możliwość widywania udanych manewrów uniknięcia kolizji podczas ścigania się bok w bok. Są też pewne ograniczenia, a szczególnie “korkowanie” się rywali podczas startu i w innych sytuacjach, gdzie robi się tłoczno. Ogólnie rzecz biorąc, jest całkiem nieźle. Trzeba jednak wziąć poprawkę na ograniczenia techniczne tego typu rozwiązań, gdzie przez już prawie 30 lat nie zbliżyliśmy się do perfekcji. Czas na nowe rozwiązania, w pełni bazujące na Machine Learningu. I tego właśnie życzę wszystkim twórcom.
Menusy, tryby gry
Dostaliśmy wcześniej wspomnianą już karierę, gdzie za eventy dostajemy wirtualny hajs, za hajs dostajemy samochody, a te bierzemy na kolejne wyścigi. System znany, sprawdzony. Ciężko spodziewać się czegoś innego. Nietypowy za to jest sposób ulepszania samochodów, gdzie nie odbywa się to za zgromadzoną walutę, a każdy z nich jest rozwijany indywidualnie. Sam zestaw dostępnych części przypomina trochę już standard branży. Opony “default” (zwykłe drogowe), sportowe i wyścigowe, z podziałem na soft, medium, hard, wet. Podobnie hamulce, elementy zawieszenia, możliwości odchudzenia pojazdu, wydech, usprawnienia wydajności silnika itp. Kolejne ulepszenia dobrze spełniają swoje zadanie, chociaż boli lekko ten ciągły start od początku.
Mamy też “Rivals”, gdzie dostajemy różnego typu czasówki i dynamiczne podrzucanie duchów kolejnych przeciwników. Tryb jest bardzo przyjemny i rozwinięty. Mamy możliwość wyboru klasy (pojazdy o różnej mocy), jak i konkretnego wydarzenia w ramach klasy. Rivals jest wszystkim, czego możemy oczekiwać od opcji bicia rekordów.
Zobacz również: Najlepsze polskie gry
Na dłuższą metę, wszystko stoi multiplayerem. Do tej pory był to dosyć problematyczny element, gdzie ciężko o rywali jeżdżących czysto. Nowa punktacja “Safety Rating” ma przynieść poprawę, jednak trzeba będzie poczekać do premiery na lepsze zapoznanie się z efektami. Sam start jest bardzo ciekawy, gdzie musimy zaliczyć przejazdy przygotowujące nas do docelowego multiplayera. Całkiem sprawnie zostały rozwiązane też sesje treningowe, kwalifikacyjne i sam wyścig. Czasu na trening może być dużo, zależnie kiedy zapiszemy się do wyścigu. A dodatkowo jest możliwość swobodnego przeskoku do kwalifikacji i w drugą stronę.
Udany restart
To “tylko” i “aż” nowa Forza. Mamy kolejne autka od Turn 10 Studios, które mają już ugruntowaną pozycję na rynku. Nie zmieniła się też dusza nowego FM. Specyficzny styl jazdy jest dalej obecny. Wszystko to w zupełnie odświeżonej i udanej formie, co powinno być wystarczające dla graczy, którym przypadły do gustu poprzednie edycje.
Forza Motorsport to bez wątpienia udany restart serii. Nowe rozwiązania, nowe technologie i dużo przestrzeni na rynku samochodówek – to kombinacja, która musiała się udać. Tytuł jest stabilny, łatwy w odbiorze, przejrzysty i niesamowicie grywalny. Na pewno będę miał okazję przepalić jeszcze wielkie ilości gumy, szczególnie że zapowiadane są dalsze aktualizacje. Jeśli szukasz samochodów pod pada, lub “entry-level” zabawy w simracing – polecam.