28 dni później (2002)
Brytyjczycy, jak się okazało, też w zombie umiejo. Danny Boyle przy robieniu 28 dni później akurat trafił w rzadko pojawiające się w jego karierze okienko, pozwalające mu na stworzenie dobrego filmu. Żadna inna powstała wcześniej ani później produkcja traktująca o zombie nie zbliżyła się moim skromnym zdaniem tak blisko poziomu Romero w kwestii budowania postaci. Brawa dla scenarzysty – Alexa Garlanda, którego możecie kojarzyć chociażby z Ex Machina. Dostaliśmy również sequel, który kompletnie nie zapadł mi w pamięci poza cholernie tandetnym zakończeniem. Także raczej go nie polecam. (K. Wdowik)
Świt żywych trupów (2004)
Biegające zombie? Ha tfu! Nim Snyder został znienawidzony przez połowę populacji przez swój wkład w filmowe uniwersum DC, a przez drugą połowę pokochany, miał na swoim koncie kilka całkiem niezłych filmów (i genialnych Strażników). Jednym z takich był remake Świtu Żywych Trupów George’a A. Romero z 1978 roku. Snyder w zmyślny sposób przeniósł niemal 30-letni horror na obecne realia i sprawił, że świat raz jeszcze zainteresował się tematem żywych trupów. W przeciwieństwie do oryginału, niewiele tu satyry i społecznego komentarzu. Jest za to sporo krwi, flaków i rozwałki. (K. Wdowik)
Silent Hill (2006)
W grę nigdy co prawda nie grałem, ale oglądając ten film można sobie łatwo wyobrazić jak zapewne wygląda jej mechanika. Film wydaje się być taką surową, fanowską adaptacją, z postaciami przeniesionymi 1:1 na plan. I dobrze! Bo w sumie czemu nie? Podejrzewam, że film nie ma “tego klimatu” co oryginał, ale ja tam gęstą mgłę i popiół spadający z nieba kupuję na 100%. Gdy pierwszy raz oglądałem Silent Hill, narobiłem w gacie po 10 minutach i odstawiłem go na kilka lat. Teraz jestem trochę odważniejszy, ale pierwsza wizyta w podziemiach “opuszczonego” miasteczka dalej robi wrażenie. Potwory, deformacje, niby emocjonalna fabuła, i gęsty klimat. Prosty i świetny. (D Kurbiel)
[Rec] (2007)
Jak chcecie dobry film found footage z zombie, to sięgnijcie po REC. Oczywiście, jak wszystkie udane horrory, także i REC dotknęła zachłanna (bo nie użyję już słowa na ż) ręka producentów, którzy wycisnęli z filmu kilka kiepskawych sequeli. W filmie śledzimy historię młodej reporterki, która wraz ze swoim kamerzystą zamierza przyjrzeć się typowej pracy strażaków na nocnej zmianie. Ku jej uciesze, nudna noc zamienia się w intensywną akcję, choć szybko radość wyparowuje, gdy budynek, w którym się znaleźli, zostaje zamknięty w ramach kwarantanny, a pierwsze z ciał ląduje na posadzce klatki schodowej. (K. Wdowik)
1408 (2007)
W 1408 klimat horrorów Stephena Kinga wylewa się ekranu. Niby film wygląda dość tanio i trochę tandetnie, ale tutaj strach nie jest tworzony efektami specjalnymi, a świetnym scenariuszem. Twórcy udowadniają, że jeden aktor i jeden pokój to wystarczający materiał nawet na dwugodzinny film pełen akcji. Pokój 1408 jest jak koszmar z którego nie da się wybudzić – przekona się o tym bohater grany przez Johna Cusacka ale i widzowie. Film godny samego mistrza. (Co ciekawe/Niestety) 1408 posiada co najmniej dwa zakończenia. Niby większej różnicy nie ma, ale ja zdecydowanie polecam to bez udziału Sama Jacksona.(D. Kurbiel)
30 dni mroku (2007)
Horrory to i też wampiry. To może dość odważne stwierdzenie, ale według mnie, wampiry z filmu 30 dni mroku są najlepszym przedstawieniem tych stworów we współczesnej kinematografii. Co zabawne, rok później dostaliśmy ich najgorsze przedstawienie w postaci ekranizacji Zmierzchu. 30 days of night, horror będący ekranizacją komiksu o tym samym tytule, zabiera nas do ogarniętego mrozem i ciemnością miasteczka Barrow na Alasce. Mieszkańcy, którzy nie zdecydowali się na wyjazd, szybko tego pożałują… Film ma niesamowity klimat, a także kilka niesamowitych scen, jak chociażby tą powyżej. (K. Wdowik)
Pozwól mi wejść (2010)
https://www.youtube.com/watch?v=c-PzTlMSwOg
Zanim Matt Reeves zajął się Planetą Małp i Batmanem, na fali popularności, jaką dał mu Cloverfield, stworzył remake szwedzkiego horroru Wpuść Mnie z 2004 roku. Historia opowiada o nastoletnim Owenie, który zaprzyjaźnia się z dziewczynką o imieniu Abby. Jak się okazuje, Abby jest wampirem. Może to brzmi dość tandetnie i ckliwie, ale uwierzcie mi – film jest mroczny i brutalny, a przy tym wykorzystuje kilka fajnych motywów z wampirzej klasyki. (K. Wdowik)
Sinister (2012)
Na podstawie pomiaru szybkości bicia serca badanych widzów film został uznany za najstraszniejszy horror w historii kina. I mimo, że łatwo kwestionować taki osąd na podstawie zwykłej nauki, to muszę przyznać, że jest on absolutnie postawny. Co prawda nie zobaczymy tu scen, które okaleczą nasz mózg do końca życia, ale zasnąć w trakcie seansu będzie naprawdę ciężko. Historia jest prosta – rodzinka wprowadza się do domu, który ma za sobą tragiczną historię, a Ethan Hawke będzie dążył do jej zgłębienia. Musicie jednak mi uwierzyć na słowo, że nie jest to typowy horror, w którym głównym daniem będzie zjawa w lustrze zamykanej szafki łazienkowej. Makabryczne materiały, które trafią w ręce głównego bohatera są istnym zaproszeniem do piekła. Oglądając film poczujemy się momentami jak w trakcie seansu spirytystycznego. I nie chcę tu ujmować świetnej reżyserii Scotta Derricksona, ale w głównej mierze jest to zasługa hipnotycznej muzyki Christophera Younga. Jego pulsujące w uszach utwory sprawią, że często będziemy mieli ochotę zatrzymać film i zaświecić światło, by odetchnąć. Tym razem może żadna brzydka czarnowłosa pinda nie wyjdzie z telewizora, ale Sinister wypełni całe pomieszczenie i będzie nas powoli próbował przeciągnąć na drugą stronę. (D. Kurbiel)
Martwe Zło (2013)
Martwe zło to najlepszy remake w historii! Koniec recenzji… Ok, może jeszcze kilka słów. Sam Raimi w oryginale z 1981 świetnie połączył klaustrofobiczną grozę z absurdalnym humorem. Autorzy remaku na szczęście nawet nie próbują naśladować pierwowzoru i tworzą surowy, brutalny film na swoje czasy. Nowe Martwe zło to zniewalający festiwal makabry, ocierający o arcydzieło. Autorzy idealnie łączą to co filmowe z tym co realistyczne. Utrzymując nas w fikcyjnym świecie, pamiętają by stworzyć wystarczająco rzeczywiste i ludzkie postacie, by ich los nas obchodził, a przemoc miała odpowiedni wydźwięk. To prawdziwa jazda bez trzymanki w której w ruch pójdzie cały arsenał wymarzonej broni – od igieł, czy kawałków rozbitego lustra po kultową już dla serii piłę mechaniczną. Jeśli nie przepadasz za widokiem krwi to śmiało możesz oglądać Martwe zło z drugiego pokoju, bo w menu nie przewidziano dań dla wegetarian. Film jest dla mnie wizualną perfekcją. Jeśli John Wick pokazał jak mogą wyglądać doskonałe sceny walki, to Martwe zło jest najlepszym przykładem krwawej masakry jaką możemy zobaczyć na ekranie. (D. Kurbiel)
Kontynuuj czytanie naszej listy Najlepsze horrory w historii na następnej stronie