Małgorzata Mikos – wywiad z autorką Wróć do mnie

Poznajcie Małgorzatę Mikos i jej piękną powieść Wróć do mnie. Jak wygląda proces pisania historii na podstawie prawdziwych wydarzeń? Jak opowieść poruszająca trudny temat, jakim jest rzeczywistość cywilnej społeczności podczas wojny, wpływała na samą autorkę? Na te i na inne pytania znajdziecie odpowiedzi w dzisiejszym wywiadzie.

Małgorzata Mikos – dziennikarka, prozaiczka, poetka i fotografka. Autorka powieści Dni naszego życia, t. 1 (2018), Dni naszego życia, t. 2 (2019), Wstrzymując oddech (2020) i Wróć do mnie (2023). Publikuje w antologiach poetyckich i czasopismach literackich. Autorka blogu Books Coffee and I. Miłośniczka literatury, muzyki i kina.

Małgorzata Mikoś - Wróć do mnie
Małgorzata Mikoś – Wróć do mnie / Fot. Materiały prasowe

Zobacz również: Adrianna Ratajczak – wywiad z autorką Nuvole bianche. Białe chmury

Paulina: Praca nad powieścią zajęła Pani 15 lat. Jak zaczęła się ta przygoda? Jaki moment, a może znalezisko spowodowało, że zaczęła Pani drążyć dalej temat i stała się poszukiwaczką historii?

Małgorzata Mikos: Pomysł na tę książkę tak naprawdę zrodził się przez przypadek, a wszystko zaczęło się od rodzinnych wspomnień i zwyczajnej chęci ich zachowania. Musiało jednak minąć sporo czasu, zanim losy moich dziadków i ich bliskich ułożyły się w książkę.

Przez ponad 15 lat zbierałam informacje, czytałam dzienniki, listy, wspomnienia, przeglądałam stare fotografie, nagrania., dokumenty w archiwach. Miałam zaszczyt spotkać się z osobami, które przeżyły wojenne lata na Kresach Wschodnich, z ich bliskimi, rozmawiałam z osobami, które pamiętały nie tylko moich przodków, ale przede wszystkim pamiętały tamte czasy i miejsca lub którym takie wspomnienia przekazali rodzice bądź dziadkowie. Przez te wszystkie lata zachowałam dziesiątki takich wspomnień, emocji, tęsknot za tym, co odeszło na zawsze.

Usłyszane kiedyś słowa, że każda historia warta jest opowiedzenia i zachowania na zawsze, powracały do mnie przez wiele tygodni. Przeglądając zebrane materiały, uznałam, że to wszystko układa się w piękną, choć tragiczną opowieść o czasach, doświadczeniach i terenach skąd pochodzili moi dziadkowie. Postanowiłam opisać wojenne doświadczenia i wędrówkę moich dziadków, wplatając ich historię w opowieść o tamtych czasach.

Samą książkę pisałam nieco ponad rok, otoczona setkami starych zdjęć, listów, kartek z notesów i pamiętników, niezliczonymi wycinkami ze starych gazet. Przyglądałam się twarzom znanym i tym obcym na starych zdjęciach i zastanawiałam się, jakie myśli kłębiły się w ich głowach, jakie mieli plany i marzenia, jakie emocje towarzyszyły im w dobrych i złych chwilach. Akcja powieści powoli szła naprzód, a ja oczami wyobraźni widziałam moich bohaterów, ich radości i smutki, lata dzieciństwa i późniejsze, naznaczone wojenną traumą.

Każdy powinien wiedzieć, skąd pochodzi. Wówczas łatwiej iść z podniesioną głową przez życie.

Zobacz również: Oktawia Sanga – wywiad z autorką serii Przedpamięć

P: Wróć do mnie to tytuł, który skrywa wiele emocji. Czy mogłaby Pani opowiedzieć o chwili, kiedy została podjęta decyzja, że to właśnie taki tytuł powinna nosić ta książka?

MM: Od samego początku wiedziałam, że te trzy słowa „wróć do mnie” będą idealnie pasować jako tytuł tej historii. „Wróć do mnie”, „wróć do domu” – zapewne często padały te słowa, gdy kolejni mężowie, ojcowie czy synowie opuszczali rodzinny dom by walczyć o wolność, życie. Wielu, mimo że obiecało, nie wróciło do bliskich. Czasem było tak, że mimo powrotu, nie byli już tymi samymi ludźmi, a ich rodziny zaklinały los, że tak potoczyło się ich życie.

P: Czy istnieje postać w książce, która mogłaby odzwierciedlać Panią, jako bohaterkę, która niejako towarzyszy swoim dziadkom w tej historii?

MM: Każda postać z tej książki jest bliska mojemu sercu.

Jednym z bohaterów powieści jest Adam i to chyba z nim łączy mnie najwięcej. Podobnie jak on swoich dziadków i pradziadków ze Lwowa i z Buska znam jedynie z opowieści, zdjęć i kilku zachowanych nagrań. Wiele razy zastanawiałam się, jakimi ludźmi byli, jak wyglądało ich życie przed i po wojnie, jak wyglądała ich podróż przez Polskę na północ, gdzie znaleźli nowy dom. Pracując nad książką z każdym dniem poznawałam ich lepiej. I żałowałam, że nie było mi dane poznać ich w prawdziwym życiu. Cieszę się jednak, że pozostały po nich liczne zdjęcia i wspomnienia, a teraz ta książka.

P: Czy jakaś scena przyprawiła Pani największy problem? Wróć do mnie jest bardzo emocjonującą historią dla czytelnika, nie wyobrażam sobie nawet jakie emocji musiały towarzyszyć Pani w niektórych, przerażających wręcz scenach. Jak wyglądał proces pisania tej powieści, jak poradziła sobie Pani z tak ciężką, moim zdaniem, tematyką?

MM: To prawda, praca nad tą książką była bardzo emocjonująca i przyniosła wiele zaskoczeń, ale nie należała do łatwych. Wiedziałam, że chcąc stworzyć na podstawie zebranych materiałów powieść, muszę zrobić to jak najlepiej, najwierniej, z szacunkiem dla tych, którzy to przeżyli. Były chwile zwątpienia, walki z emocjami, łzami, obrazami w mojej głowie.

W książce jest kilka scen, przy których spędziłam więcej czasu i których napisanie kosztowało mnie sporo emocji. Zwłaszcza, że te sceny wydarzyły się naprawdę. Konstruując każdy z tych fragmentów słyszałam głos osoby, która opowiedziała mi o tym na jednym ze spotkań, słyszałam wszystkie te szczegóły, czułam zapachy, emocje. Przeżywałam to ponownie jakbym sama tego doświadczała.

To już cztery tygodnie. Czy kiedykolwiek będzie jeszcze normalnie? Boję się, ale wiem, że nie mogę tracić nadziei. Muszę wrócić do domu. Ale czy odnajdę jeszcze mój dom i moich bliskich? 

Zobacz również: Modlitwa za nieśmiałe korony drzew – recenzja książki

P: Czy jakiś fragment został napisany, ale nie znalazł się w ostatecznej wersji Wróć do mnie? Jeśli tak, to czy mogłaby Pani opowiedzieć o nim coś więcej i dlaczego został usunięty?

MM: Wielu rzeczy nie umieściłam w książce, bo byłaby ona zbyt przytłaczająca dla czytelnika. Wybrałam tylko te najważniejsze wątki.

Tuż przez rozesłaniem gotowej powieści do wydawnictw, usunęłam dwa rozdziały. Były one takim dopowiedzeniem wydarzeń, które miały miejsce wcześniej w opowiadanej historii. Uznałam, że są one zbędne i spowalniają dynamikę całej powieści.

P: Czy proces twórczy przy Wróć do mnie różnił się od Pani wcześniejszych i obecnych prac? W jaki sposób?

MM: Powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, zwłaszcza tych wojennych lub sprzed lat, ma zupełnie inne wymagania, jeśli chodzi o samą pracę nad nią. Tu nie ma miejsca na pomyłkę.

Zabierając się do pracy nad tą książką, chciałam jak najlepiej oddać realia tamtych czasów i wydarzeń, dlatego sama dokumentacja i zbieranie kolejnych skrawków historii zajęły mi tak wiele czasu. Podobnie praca nad samym tekstem. Budowałam tamten świat kawałek po kawałku, umieszczając w opowieści kolejne sceny. Niektóre postaci w książce są prawdziwe, inne są tworami, dzięki którym mogłam opowiedzieć dany wątek.

Bazując na kalendarzach z lat 30. i 40, księgach adresowych, starych mapach, czasopismach, niezliczonych listach, kartkach z pamiętników i innych zapisków, fotografiach, nagraniach, zaczęłam pisać fragment po fragmencie.

Daty, dni tygodnia, fazy księżyca, warunki pogodowe, smaki, zapachy, wydarzenia – wszystko to jest prawdziwe. Odtworzyłam trasę lwowskiej defilady wojskowej, najazd wrogich sił, mniej lub bardziej ważne wydarzenia życia codziennego, lęki i walkę o pożywienie, przetrwanie, o powrót do normalności, gdy wojna dobiegła końca.

– Wojny zawsze wypowiadają ludzie starzy, ludzie żądni władzy i wiecznej chwały – odezwał się nagle wuj – ale to młodzi ludzie w nich uczestniczą, walczą i oddają swoje życie. To ludzie młodzi, mężczyźni, kobiety i dzieci, zawsze płacą najwyższą cenę podczas wojen. Tak było, jest i zawsze będzie.

Zobacz również: Nuvole bianche. Białe chmury – recenzja książki

P: Pierwsza moja myśl po przeczytaniu brzmiała: Dlaczego takich lektur nie omawialiśmy w szkole podczas lekcji w liceum? Jak Pani myśli, czego młodzi czytelnicy mogą się nauczyć z Wróć do mnie?

MM: Bardzo mi miło, że tak Pani uważa. Właśnie o to chodziło mi, gdy zabierałam się do pracy nad tą książką – o rzetelne przestawienie historii Kresów Wschodnich podczas i tuż po II wojnie światowej. O codzienności zwykłych mieszkańców, która nie należała do lekkich. Niewiele jest książek poruszających tę tematykę, a jeśli już to pobieżnie. Chciałam, aby czytelnik sięgając po tę książkę doświadczył podróży w czasie, podróży pełnej emocji, wrażeń, smaków i zapachów. Aby stał się jednym z bohaterów i przeżył namiastkę tego, co przeżyli nasi przodkowie, a o czym bardzo często nie mówili głośno, do czego nie powracali myślami.

Czego młodzi czytelnicy mogą nauczyć się z tej książki? Prawdy o codziennym życiu na Kresach Wschodnich podczas II wojny światowej. Przodkowie wielu z nas pochodzili właśnie z tamtych terenów, często nie chcieli powracać pamięcią do tego, co było. Ta książka pomaga zrozumieć, dlaczego dziadkowie czy inni członkowie rodziny nie mówili głośno o tamtych czasach.

P: W powieści znajduje się wiele elementów, które wydają się wyciągnięte z mitologii słowiańskiej, czy też czasów pogaństwa na naszych terenach. Chodzi mi o szeptuchy, swojego rodzaju magię, duchy i przeczucia, które towarzyszą nam przez całą historię. Czy jest to fikcja literacka, czy tutaj również inspiracją były jakieś prawdziwe wydarzenia/ludzie?

Według wspomnień wielu osób pochodzących właśnie Buska i okolic, taka „magia” i wierzenia były normalnością. W książce pojawia się postać Sawickiego i Starej Walerji – obie wzorowane są na prawdziwych osobach. Ponoć w Busku mieszkał mężczyzna, którego mieszkańcy posądzali o konszachty z diabłem, ponieważ żadne zło się go nie czepiało, nawet choroby. Wszyscy się go bali, unikali, a jakaś nieznana siła nie pozwalała im przekroczyć progu jego posesji. Podobno w pobliżu jego posesji nie wiał wiatr, ale szeptały głosy, a dreszcz przechodził wzdłuż kręgosłupa.

A i w okolicznych lasach mieszkała szeptucha, z porad której korzystali wszyscy, ale nikt nie mówił o tym głośno. A ona nie tylko leczyła ciało czy ducha, ale podobno pozwalała również zabłąkanym duszom zaznać spokoju i odejść.

P: Czy możemy spodziewać się kolejnych powieści w najbliżej przyszłości? Jeśli tak, to czy mogłaby Pani uchylić rąbka tajemnicy o czym będą? Czy możemy spodziewać się kolejnych powieści opartych na faktach, czy skłania się Pani ku fikcji literackiej?

MM: Należę do tych osób, które każdego dnia muszą coś napisać i zazwyczaj pracuję nad kilkoma projektami jednocześnie. To jest mój normalny tryb pracy. Pomysłów jest masa, tylko doba jest jakaś taka krótka, aby je wszystkie spisać i stworzyć z nich powieści. Sporo „szkieletów” czeka na dokończenie. Kilka projektów jest już gotowych, aby wysłać w świat, przyszłość innej powoli się klaruje i być może już niedługo trafi w ręce czytelników. Kilka czeka na ostatnie poprawki i jest jeszcze jeden ciekawy projekt, nad którym pracuję, ale nie powiem nic więcej, aby nie zapeszyć.

Czy napiszę jeszcze powieść opartą na faktach? Nie wiem. Wróć do mnie to książka, która powstała z potrzeby zachowania historii nie tylko moich dziadków, ale ich pokolenia oraz terenów, z których pochodzili. O Kresach Wschodnich z tamtych czasów mało się mówi.

Zobacz również: All in. Serce ze szkła – recenzja książki. Odliczajmy chwile, nie minuty

P: Można powiedzieć, że jest Pani doświadczoną pisarką, która zapewne nie jeden problem podczas publikacji ma za sobą. Co mogłaby Pani powiedzieć osobie, która pisze do szuflady i zastanawia się, a może wręcz czuje lęk przed publikacją? Na jakie błędy nowicjusza należy zwracać uwagę?

MM: To prawda, moja pierwsza publikacja w formie papierowej pojawiła się na rynku wydawniczym 16 lat temu. Wcześniej moje teksty były publikowane w różnych czasopismach i portalach internetowych związanych z literaturą. Aż nie chce się wierzyć, że tyle czasu już minęło od tamtego dnia.

Początkującym pisarkom i pisarzom mogę poradzić, aby nigdy nie tracili wiary w siebie i w to, co robią. Próbować pisać każdego dnia, nawet jedno zdanie, niewielki fragment. Dużo czytać i to różnych gatunków literackich. I najważniejsze: być swoim największym krytykiem. Być przygotowanym na ewentualną krytykę. I nie uważać się za nieomylnego i genialnego – to nie pomaga, a wręcz zabija pisarski talent.


Kilka słów o Wróć do mnie – kontynuuj czytanie na następnej stronie!


Strony: 1 2

Paulina Rudnicka-Kępa

Czyta wszędzie i w każdej wolnej chwili. Fanka fantasy, historii obyczajowych i mocnych horrorów. W przerwach pomiędzy książkami podróżuje, ogląda filmy/seriale oraz układa LEGO. W sieci znana jako _booka.gram_

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze