Kolejne części kolejnych części. Sequele stały się nieodzowną częścią filmowego przemysłu, stanowiąc jego (zbyt) dużą część. W wielu przypadkach jednak, produkcje te okazują się być jedynie skokiem na łatwą kasę i daleko im do jakościowego oryginału. W naszym zestawieniu bierzemy przede wszystkim kontynuacje udanych filmów (nie liczcie więc na znęcanie się nad Zmierzchem czy 50 twarzami Greya), które okazały się po prostu okropne. Oto one – najbardziej rozczarowujące i najgorsze filmowe sequele!
Spodobało Ci się nasze zestawienie Najgorsze filmowe sequele?
Zobacz również:
Najlepsze polskie filmy, część I: 1929-1969
Najlepsze horrory w historii
Najlepsze seriale Netflixa
Najlepsze parodie filmowe
Szczęki 4 – Zemsta (1987)
To już czwarta część klasyku, który wyszedł spod ręki Stevena Spielberga. Film, który wzbudzał emocje, trzymał w napięciu i był przerażający, nie potrafił tego kontynuować tego w dalszych częściach. Jaws: Zemsta jest gwoździem do trumny dziedzictwa uznanego reżysera. Przede wszystkim – rekin – nie jest przez nas postrzegany jako zagrożenie, którego powinniśmy się bać. Jest po prostu śmieszny, nie mówiąc o, ekhm…jego motywacjach. Tak, doświadczymy tu zemsty, co zupełnie nie ma sensu, bo od kiedy żarłacze mają we krwi takie ludzkie uczucia? Odbiera to realizmu, co za tym idzie, scenariusz płynie na tej fali, przez co jest głupi i maksymalnie naciągany. Podczas seansu uśmiejecie się, nie jest to wykluczone, ale to śmiech przez łzy, z thrillera wyszła farsa, a nie taki był zamysł reżysera.
Batman i Robin (1997)
Batman Forever nie był udanym filmem. Prawdą jest, że Tim Burton postawił wysoko poprzeczkę, ale Joel Schumacher nawet nie próbował wziąć rozbiegu, aby ją przeskoczyć. Jednak Batman i Robin nie powinien brać nawet udziału w eliminacjach do zawodów. Zaczynając od totalnie niedobranej obsady (George Clooney jako Batman to jeden z najgorszych castingów w historii), a kończąc na tragicznym humorze, którego w tym filmie nie powinno być, przez co film nie jest zabawny, a żenująco komiczny. Nie wspomnę o scenariuszu, braku logiki czy tragicznej scenografii i kostiumach – strój Batmana, uwydatniający jego sutki to przykład najgorszego przedstawienia superbohatera w dziejach kinach. Uśmiercenie tak ikonicznej postaci Mrocznego Rycerza jak i antagonistów zobaczymy właśnie w tym filmie.
Mortal Kombat 2: Unicestwienie (1997)
Nie ma wytłumaczenia na to, jak po świetnej części pierwszej, Mortal Kombat 2 zdołało zasiać w naszych serduszkach ziarenko żenady. Dosłownie wszystko, od wspaniałych efektów specjalnych po prześmiesznie poważne dialogi, których nie powstydziłby się sam Tommy Wiseau, sprawia, że Unicestwienie to bardzo, bardzo zła produkcja, ale całkiem niezła komedia. Twórcom ewidentnie przyświecała myśl więcej wszystkiego, ale gdzieś w trakcie wymyślania jakie postacie wystąpią filmie i kto z kim będzie się naparzał, kompletnie zapomnieli o scenariuszu.
Speed 2: Wyścig z czasem (1997)
Pierwsza część Speeda była akcyjniakiem trzymającym mocno w napięciu. Z perspektywy czasu to film bardzo charakterystyczny dla lat 90-tych, znakomita rozrywka, którą na swoich barkach trzymali Keanu Reeves i Sandra Bullock. Film otrzymał nawet dwie statuetki Oscara, za najlepszy dźwięk i montaż dźwięku. Kontynuacja natomiast, już bez udziału Reevesa, za to z Sandrą Bullock na pokładzie luksusowego statku pasażerskiego była zupełnie niepotrzebna. Jason Patric nie przykuwał uwagi, a filmu nie ratował jak zwykle robiący swoje Willema Dafoe. Niby ten sam reżyser, niby podobna tematyka i dynamika całości, ale jednak film okazał się klapą. Złota Malina za najgorszy sequel jak najbardziej zasłużona.
Blues Brothers 2000 (1998)
Blues Brothers to film, który się nie starzeje. Świetna ścieżka dźwiękowa, scenariusz, który się klei i oczywiście obsada. Legendarne wykonania, pasjonujące pościgi i muzyka, pozostająca w sercach na wieki. To jedna z tych produkcji, której sequel jest złem wcielonym. Druga część powinna zostać zapomniana i usunięta z historii. Kontynuacja psuje klimat pierwowzoru, niszczy legendę Blues Brothers. To twór, który powstać nie powinien, nawet dobra obsada nie ratuje tego filmu. Wątki fantastyczne zupełnie nie pomagają produkcji, a wręcz odwrotnie – ośmieszają ją.
Księga Cieni: Blair Witch 2 (2000)
Blair Witch Project, pionier w gatunku found footage horror, zarobił na swoim prostym pomyśle niewyobrażalną ilość pieniędzy. Nic dziwnego więc, że postanowiono wydać część drugą, która… no cóż, powiedzmy, że nie okazała się najlepsza. Porzucono styl amatorskiego dokumentu na rzecz pełnoprawnego filmu fabularnego. Księga Cieni nie ma za dużo wspólnego ze swoim poprzednikiem i właściwie można dojść do wniosku, że Blair Witch w tytule jest tylko po to, aby przyciągnąć fanów części pierwszej. Jedyna rzecz, która zasługuje na uwagę w tym filmie, to całkiem dobry soundtrack.
American Psycho II (2002)
Pytanie podstawowe brzmi: dla kogo jest ten film? Dla fanów pierwowzoru z Balem? Dla maniaków wygrzebujących tanie filmy z koszyków w supermarketach? Ten film trafił prosto na wideo, a jego fabuła jest tak strasznie wymuszona i na siłę podpięta pod klasyk, że aż zęby bolą. Obsadzenie Mili Kunis jako socjopatycznej morderczyni to również “przestrzelony” pomysł. Grana przez nią bohaterka była świadkiem morderstwa dokonanego przez Patricka Batemana i to odcisnęło na niej tak głębokie piętno, że sama zapragnęła zabijać. Na plakacie slogan głosi: Groźniej. Śmiertelniej. Seksowniej, co chyba ma sugerować, że film jest lepszy niż część pierwsza. To już czysta bezczelność, za którą Patrick powinien twórców ścigać.
Kontynuuj czytanie zestawienia Najgorsze Filmowe Sequele na następnej stronie!