Mruga Mi Serce – Wywiad z PAULĄ ROMA. Zależy mi na bliskości ze słuchaczem

Październik 2022 roku… Stawiając pierwsze kroki w redakcji portalu popkulturowcy.pl w ramach serii artykułów pt. Muzyczny Radar Premier natrafiam na album Cholerne Pragnienie nieznanej mi wówczas artystki o pseudonimie artystycznym PAULA ROMA. Wówczas pisałem, że album zostawił we mnie porządny ślad i że nie mogę się doczekać następnego albumu. Okazało się, że moje nadzieje mogą się szybciej spełnić niż zakładałem. PAULA ROMA wydając dwa single Śmiało oraz Mruga Mi Serce, zapowiedziała nadejście nowego krążka. Właśnie z okazji premiery tego drugiego miałem cholerne szczęście porozmawiać z artystką.


Krystian Błazikowski (KB): Żyjesz ostatnio cały czas w dzikim pędzie. Męskie Granie, Letnie Brzmienia, nadchodzą solowe koncerty, a do tego jeszcze praca nad kolejnym albumem. Jak się w tym wszystkim czujesz?

PAULA ROMA (PR): To jest emocjonalny roller-coaster. Naprawdę taki, o którym latami się marzy i jak to przychodzi, to nagle do człowieka dochodzi z opóźnieniem, że ten moment jest teraz. Moment, na który się czeka wiele lat i faktycznie czuję się doskonale. Z dużą radością przyjmuję te wszystkie rzeczy. Jestem na to gotowa, bo czekałam wiele lat, żeby mieć i zaśpiewać na koncertach własne piosenki. Nie muszę już dobierać do seta godzinnego coverów tylko mam wybór, całe spektrum własnych piosenek. Nadszedł ten czas i czuję się na pewno zapracowana w tej całej radości. Organizm to z pewnością odczuwa, bo jest dużo mniej snu i napięcia w ciele, które powstaje podczas takiej pracy, ale to troszkę na moje żądanie. Mogłabym odpuścić kompletnie na czas koncertów pracę w studio z producentami, ale mam w sobie naturalne chęci, energię i pomysły. Póki je mam, to zamierzam z ich korzystać.

Zobacz również: Paula Roma – Cholerne pragnienie – recenzja płyty

KB: Ostatnio premierę miał twój najnowszy singiel Mruga Mi Serce i czy mogłabyś przybliżyć mi i czytelników, jak wyglądał proces twórczy tego utworu ?

PR: Do tej piosenki zainspirowała mnie moja miłość. Pomyślałam sobie, że tak bardzo kocham, a nie piszę o tym. Cały czas piszę o ważnych rzeczach o cielesności, kobiecych traumach/problemach, czy śmiałym okazywaniu emocji, a jeszcze nie napisałam o namiętności i o tym, jak to jest kochać. Zaczęłam myśleć po miłym wspólnym wieczorze, jak ubrać to w słowa. Leżałam sobie na boku – stąd ten jeden wers – i wpadło mi do głowy, żeby poszukać metafory na to, że bardzo mocno bije serce. Lubię bardzo zabawy słowem, więc wpadłam, że to serce mi mruga z miłości. Taki był początek tej miłosnej historii. Dalej już się samo zadziałało, bo jak już mam takie główne zdanie utworu, które ja nazywam haczykiem. Szukałam tego i okazuje się, że właśnie wyrażenie Mruga Mi Serce stało się główną osią dla całego utworu.

KB: A jak twoja miłość, partner zareagował na ten utwór ?

PR: Był bardzo wzruszony. To jest drugi raz, kiedy piszę o moich miłosnych perypetiach, czy w ogóle o miłości mojej osobistej. Pierwszym utworem był Bonjour Madame, choć pojawia się tu ten sam człowiek, to piosenka opowiada o innym miejscu życia. Opisałam tą miłość z czasów paryskich, a teraz odnoszę się do czasów aktualnych – warszawskich.

Zobacz również: IVO – relacja z koncertu w Warszawie

KB: Wiemy, że wielkimi krokami nadchodzi nowy album, ale już domyślam się, że nie powiesz mi dokładnej daty premiery, ale może jednak mogłabyś przybliżyć, czy możemy się go spodziewać w tym, a może w następnym roku ?

PR: Nic, a nic nie powiem, bo to wielka tajemnica. Zawsze dużo gadam i wyprzedzam wszystko. Opowiadałam o czym jest każda piosenka, kiedy następny singiel i o wszystkim co aktualnie robię. Teraz następuje czas niespodzianek.

Zobacz również: Olivia Dean – Messy – recenzja płyty

KB: Przy okazji premiery Cholernego Pragnienia, natknąłem się na informację, że pomysł na ten album wziął siię od zdania w książce kucharskiej nie ma dobrego gotowania, bez wielkiego apetytu. Czy i tym razem znalazłaś sobie jakąś maksymę, czy jednak żyjesz i tworzysz z dnia na dzień z tego, co wpadnie Ci do głowy by potem sprezentować nam wielkie muzyczne puzzle ?

PR: To jest bardzo skomplikowany proces. Nadal nie wiem, dlaczego traktuje EPkę i Cholerne Pragnienie jako jeden twór, choć to osobne krążki, ale wspólna historia. Teraz w moim odczuciu wydaje drugi album i mogę zdradzić, że chcę, żeby był dłuższy. Wiem, że w tych czasach, kiedy biznesowo liczy się czas płyty, ilość wydanych pieniędzy, nakładu pracy osób i czasu. Mimo to chcę, żeby ta płyta była dłuższa niż te 8 piosenek. Już mam więcej niż 8 piosenek, więc na pewno będzie większa.

Składam to tak, że piszę po kolei te piosenki, a na singiel wybieram te, które pasują najlepiej do danej pory roku. Jak jest lato, to wybieram piosenkę, która świeci mi słońcem i pachnie kwiatami, stąd Mruga Mi Serce. Nie są, to może najlepsze utwory, bo to jest bardzo subiektywne, ale ja wolę piosenki kompletnie niesinglowe, niekomercyjne. Dalej już te puzzle same się układają i w pewnym momencie zaczyna mi się wizualizować cały album. W tym momencie mam 3/4 wizualizacji albumu, mam propozycje tytuły, kolorystykę. Wiem, jak to będzie wyglądać, jaki będzie dodatek do limitowanej edycji, która być może powstanie. Jestem w tym procesie i chciałabym, żeby szedł naturalnie.

Zobacz również: Ganczarska – BIAŁY SZUM – recenzja płyty

Fot. materiały prasowe/ fot. Ola Bodnarvs

KB: Do produkcji albumu, prócz znanego z pracy przy Cholernym Pragnieniu Jurka Zagórskiego, zaprosiłaś DrySkulla. Jak układa Ci się współpraca z tym duetem producenckim ?

PR: Najczęściej chodzę dwa razy w tygodniu do studia. Każdy z nich ma zarezerwowany swój osobny dzień w moim kalendarzu. Jest to cudne doświadczenie. Mam instynkt do ludzi, którzy są dojrzali, ciepli, słuchają i rozumieją moje potrzeby, a nie próbują mi wcisnąć swoich upodobań. Pomagają mi, ale idą w moim kierunku, a ja z nimi. Praca z DrySkullem jest bardzo energetyczna. Widzę, że Robert (DrySkull) lubi szybsze piosenki, choć póki, co powstały dwie wolniejsze, co poszło super. Czuję, będąc w studio, że jego konikiem są utwory, które „groove’ią”, sprawiają, że coś jedzie muzycznie.

Zobacz również: Letnie Brzmienia 2023 – relacja z festiwalu w Krakowie

Jest też niesamowicie sprawnym muzykiem. Pięknie od razu dobudowuje akordy, których mi często brakuje, bo wybieram prostsze. Może to wszystko rozbudować i razem szukamy różnych akordów, barw, instrumentów. Bardzo fajnie mi się z nim pracuje, a im dłużej, tym lepiej się z nim czuję w studio. Ma tę samą umiejętność co Jurek Zagórski, czyli bardzo dobrze słucha. Nawet jak mu się nie podoba i się nie zgadzamy, to potrafi przyznać Okej to mój album i że pójdzie w takim kierunku, w jakim sobie życzę. To niezwykła umiejętność, bo znam wiele osób, u których to ego producenckie jest bardzo duże. Linia w relacji artysta-producent powinna być gdzieś w środku i się docierać.

To jest bardzo trudne, ale cieszę się, że mam takie dwie współprace, bo dzięki nimi mogę być sobą i nie bać się w studiu. Po DrySkullu widać też, że jak wpadnę do studia z piosenką i mu się podoba, to natychmiast idzie. Dosłownie 5-6 godzin i mamy zarys piosenki, co pokazuje, jak niesamowite jest to tempo.

Zobacz również: Lil Uzi Vert – Pink Tape – recenzja płyty

KB: W twojej twórczości słychać twoją bliską relację z Francją, w której mieszkałaś przez wiele lat. Czy przy okazji najnowszego albumu planujesz czerpać muzycznie z klimatów francuskich, czy tym razem może zaczerpniesz inspiracji z innego bliskiego Ci kraju jak np. Hiszpania ?

PR: Hiszpania super, ale to bardziej życiowe wkręcenie, bo mówię po hiszpańsku i kocham ten kraj miłością ciepłą i czułą, choć nie jestem z nią związana emocjonalnie. Francja to z kolei miejsce, gdzie czuję ducha artyzmu. Mieszkając tam, czułam, że artysta jest kimś ważnym. Traktowany jest na równi z innymi zawodami. Artyzm tam to nie tylko pasja, ale też praca. Jednak zamiar, zamiarem, ale pytanie, czy przyjdzie taki moment, czy fraza, która spełni ten zamiar. Mogę zdradzić, że póki, co mam jeden francuski zwrot. Nadal jednak stawiam na intuicje i mój proces twórczy nie wygląda tak, że wezmę kartkę i stwierdzam, że dzisiaj napiszę utwór o Luwrze.

KB: Choć zwróćmy uwagę, że Luwr się pojawił już w jednej piosence.

PR: Tak, pojawił się w Cześć, tu Złość. Wypadło to wszystko naturalnie, bo jechałam samochodem ze studia, śpiewałam refren, denerwując się, że nie mogę napisać do tego zwrotki. Stałam w ogromnym korku i nagle w mojej głowie pojawił się pomysł, że idę do Luwru i zobaczyłam całą tę historię. Kocham takie momenty najbardziej i być może tak będzie i na tym albumie. Mam nadzieję, że moja twórczość i wyobraźnia na to pozwoli, bo cały czas jest ta emocja. Czuję tęsknotę, która pobudza mnie do pisania o tym. Nie znaczy to jednak, że chciałabym tam wrócić i mieszkać, bo jest mi tu bardzo dobrze.

Zobacz również: Kelly Clarkson – chemistry – recenzja płyty

Fot. materiały prasowe/ No Lekko/PAULA ROMA/ fot. Ola Bodnarvs

KB: W swojej twórczości trzymasz się mocno alternatywnego popu i soulu, czy w najbliższym czasie, może i przy okazji nowego albumu planujesz spróbować się w innych gatunkach ?

PR: Próbowałam eksperymentować i to nie raz, nie dwa. Na Cholernym Pragnieniu był jeden odrzut i teraz też już jest jeden, który napisałam i spróbowałam. Robię czasami jakiś wyskok, ale nie czuję się z tym komfortowo. Wydaję mi się, że nie powiedziałam jeszcze wszystkiego i nie rozwinęłam dostatecznie skrzydeł w soulu. Trochę mi brakuje elementu bluesa, który bardzo kocham, więc chciałabym dalej rozwijać się w tych dwóch gatunkach. Nie lubię się zamykać w tych ramach, po prostu piszę te piosenki w domu, idę do studia, wymyślam te melodie i one się okazują soulowe, alternatywne, bluesowe, więc wszystko wychodzi bardzo naturalnie.

Śpiewam taką melodię, jaką danego dnia mam w sercu i w głowie, czyli na co pozwala mi mój głos i moje ciało. Jest kilka eksperymentów niegatunkowych, a wokalnych. Jestem totalnym freakiem głosowym. Kocham rozmowę o głosie, rozwój głosów, całą fonację i świat głosu. Chciałam spróbować swojego głosu w różnych przestrzeniach. Jest na pewno kilka zaskoczeń na tym materiale.

Zobacz również: Zeamsone – ??? – recenzja płyty

KB: Nawiąże do twoich wcześniejszych słów, że traktujesz EPkę i Cholerne Pragnienie jako jedno. Oba albumy mają wspólny mianownik, a mianowicie tzw. piosenki powitalne, czyli Cześć, tu Miłość i Cześć, tu Złość, czy na najnowszym albumie przywitamy kolejną emocję ?

PR: Tego też nie powiem. Nie wiem. Ten album będzie, przyjdzie małymi krokami. Cieszę się, że dwa single już wyszły. Mogę zdradzić, że nie chcę, żeby album składał się w większości z piosenek szybkich. Nie pozwolę na to. Chciałabym jednak dać przestrzeń i czas, żeby wybrzmiały i rozegrały utwory znane z Cholernego Pragnienia. Z tego też powodu nie przeskoczyłam całą sobą do pracy nad tym nowym albumie. Po pierwsze EPka wyszła w pandemii, więc w ogóle nie grałam jej na koncertach.

Po drugie Cholerne Pragnienie wyszło w okresie zimowym, w którym wszyscy są w nastroju świątecznym, budzisz się w lutym i nagle jest wiosna i wchodzisz w nowe single. To jest pierwszy sezon, kiedy gram ten album i pomimo tego, że wzbogaciłam repertuar o te dwa nowe single, które fakt, zwiastują nadejście nowego albumu i tego, że jestem szybka i mam wenę, żeby robić nową płytę, to chcę, żeby materiał z Cholerne Pragnienie przez lato aż do późnej jesieni dotarł do serca słuchaczy, jako moja wizytówka.


Kontynuuj czytanie wywiadu z PAULĄ ROMA na następnej stronie 

Strony: 1 2

Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze