Najlepsze filmy 2022 roku


CZERWIEC


Elvis

Jednym z głównych motywów tej historii jest miłość, jaką Elvis darzył swoich fanów. Jeśli prześledzimy czas od śmierci Presleya w 1977 roku, ciężko znaleźć film czy serial godny jego legendy. Oddający jego wielkość, fenomen i wpływ na przemysł muzyczny. W końcu, po 45 latach, Baz Luhrmann zrobił nie tyle film od fanów dla fanów, ale przede wszystkim film od fanów dla Elvisa. Wspaniały hołd dla legendy muzyki – audiowizualne przeżycie, które należy doświadczyć na dużym ekranie. Magia kina wciąż tli się u niektórych twórców, a takim zdecydowanie jest Baz Luhrmann.


Hustle

Hustle od Netflixa to film, który jest niestety napchany schematami typowymi dla tego typu kina. Jednak niektórych konwenansów uniknąć się tutaj nie dało. Mimo tego jest to bardzo wciągająca i miła dla oka produkcja z kilkoma zabawnymi i nienachalnymi żartami. Postacie są przekonujące i bardzo dobrze zagrane. Emocje podczas scen na boisku nadają niesamowitego tempa. Film jest dużym zaskoczeniem, ponieważ po takiej tematyce nie spodziewałem się cudów. A wyszło powyżej oczekiwań. Krótko mówiąc – to się po prostu dobrze ogląda.


Czarny Telefon

Dla fanów filmów opartych na twórczości Stephena Kinga Czarny telefon to pozycja, która trafi w ich gusta. Polska premiera fajnie zbiegła się ze świętem Dnia Ojca. I nie, nie chodzi tu o postać ojca z filmu, który traumy życiowe musi wyładowywać pomiędzy kolejnymi wypitymi butelkami na swoich dzieciach. Chodzi tu o prezent, jaki swojemu tacie zafundował Joe Hill. Po tym, jak jego opowiadanie doczekało się naprawdę dobrej ekranizacji, może powiedzieć: „zobacz, tato, ja też potrafię!”. Bo nic nie będzie większym prezentem dla taty, niż sukces jego dziecka.


Buzz Astral

Choć z początku Buzz Astral mienił mi się jako zwyczajne zarabianie na sławie Toy Story, tak po seansie muszę przyznać, że broni się jako samodzielny film, oj broni! Nie będzie to zapewne produkcja, którą postawimy obok takich klasyków jak Iniemamocni, Ratatuj czy – nomen omen – Toy Story właśnie, ale ma szanse zostać kochaną przez widownię serią, zapewniającą sporo akcji i masę humoru, a także zgrabnie przemycane pomiędzy tymi dwoma aspektami życiowe nauki. Obyśmy nie czekali zbyt długo na sequel!


Men

Men to (w mojej skromnej ocenie) jeden z najlepszych filmów tego roku. Niezwykle ważny (szczególnie w naszym kraju), groteskowy, piekielnie dobrze nakręcony, świetnie zagrany i z muzyką, która dzwoni w uszach kilka godzin po seansie. Choć Akademia nie do końca lubi się z kinem gatunkowym, to może przez fakt, iż to kino stricte artystyczne i autorskie, przymknie oko na horrorową genezę tej historii. Bowiem film ten zasługuje minimum na nominację, jak nie kilka.


MAJ


Doktor Strange w Multiwersum Obłędu

Jako solowa produkcja widowisko zdecydowanie się broni, w niemal perfekcyjny sposób prezentując antagonistę, ale niestety kosztem protagonisty. Kolejna cegiełka wielkiej sagi Marvel Studios wypada satysfakcjonująco, jednak mimo wszystko nie jest to coś rewolucyjnego, co mogłoby sprostać tak ogromnej bańce oczekiwań, którą wykreowano przed premierą. Myślę, że długo poczekamy, aby wyjść z kin z podobnymi emocjami, jak przy ostatnich dwóch częściach Avengers.


Pan Wilk i Spółka

Nigdy nie było takich pięciu przyjaciół o złej sławie jak: błyskotliwy kieszonkowiec, Pan Wilk (Sam Rockwell), włamywacz Pan Wąż (Marc Maron); mistrz kamuflażu, Pan Rekin (Craig Robinson), Pan Pirania (Anthony Ramos) i hakerka o ciętym języku, miss Tarantula (Awkwafina). Ale kiedy po latach niezliczonych napadów i bycia najbardziej poszukiwanymi złoczyńcami na świecie, zostają w końcu złapani, Pan Wilk zawiera umowę (której nie ma zamiaru dotrzymać), aby uratować ich wszystkich od kary więzienia: postanawia, że będą dobrymi obywatelami. Pod okiem ich mentora, profesora Marmalade i aroganckiej (ale uroczej!) świnki morskiej, Pan Wilk i spółka postanawiają oszukać świat, że już się zmienili. Pan Wilk jednak dostrzega, że czynienie dobra naprawdę daje mu to, za czym zawsze potajemnie tęsknił: akceptację. Więc kiedy nowy złoczyńca zagraża miastu, czy panu Wilkowi uda się przekonać resztę, aby stali się wzorowymi obywatelami?


Top Gun: Maverick

Kontynuacja jednego z największych hitów Hollywood to powrót do przeszłości, spotkanie nowego ze starym. To się tyczy nie tylko postaci, czy maszyn, ale także warstwy narracyjnej i strony artystycznej. Starając się znaleźć najbardziej trafne podsumowanie, mogę powiedzieć, że ten film jest jak przeglądanie albumu ze zdjęciami. Odkrywamy w nim na nowo kolejne wspomnienia, miejsca, osoby, historie. Odhaczamy różne rozdziały życia, zarówno zatarte, jak i te które doskonale pamiętamy. Mimo to, potrafimy się przy nich zatrzymać, niekiedy wzruszyć i nostalgicznie zachwycić na nowo tym, jak ewoluowały do tego, co otacza nas w obecnym świecie. Taki właśnie jest Top Gun Maverick.


KWIECIEŃ


Belle

Belle to film fenomenalny pod każdym względem. Mamoru Hosoda już dawno potwierdził, że potrafi mówić o ludziach, ich emocjach i problemach niezwykle mądrze i z taktem, nie popadając przy tym w łzawą tandetę. Tutaj jest dokładnie tak samo, bo dostajemy trudne i potrzebne tematy, które opowiedziano z dużą gracją i jeszcze większą emocjonalnością. Tym razem Hosoda idzie jedna o krok dalej i dokłada do tego obłędną oprawę audiowizualna, która przekładana się na jeszcze bardziej zapadający w pamięć seans. Nic, tylko oglądać. Ja chcę jeszcze raz! Ja chcę jeszcze raz! (M. Chrzczonowski)


Wszystko wszędzie naraz

Wszystko wszędzie naraz to film, o którym można by pisać elaboraty. Dzieło to kiedyś będzie kultowe. Jest przykładem czystej miłości do kina, tworzenia z samej potrzeby kreacji. Mnogość pomysłów, której jądrem jest prostota historii i urzekający jej finisz, hipnotyzuje. Czyste szaleństwo i pełne wykorzystanie potencjału multiwersum, w jednym dziele. To wręcz niebywałe, że ten film wyszedł tak dobrze. (A. Hirsch)


Zaginione Miasto

Polecam? No jasne, że polecam, szczególnie, że w ostatnich tygodniach w kinach raczej posucha i nie ma za bardzo na co się wybrać, a jeśli mowa o dobrej rozrywce obfitującej w komedię i przygodę to już w ogóle. Pozytywne zaskoczenie, do którego niejednokrotnie będę wracał z przyjemnością. (K. Wdowik)


Nieznośny Ciężar Wielkiego Talentu

Mógł być film kultowy, a jest tylko dobry. Niemniej, Cage gra tu chyba rolę życia. Dobrze, że po tak długiej i wyboistej drodze, aktor ten w końcu wraca do bardziej ambitnego kina. Nic, tylko czekać na nadchodzącego Renfielda! (K.Wdowik)

Strony: 1 2 3 4

Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze